Ostatnio w prasie nie brakuje skandali z udziałem książęcej pary. Teraz, w ramach oficjalnej wizyty Książę Harry i Meghan Markle wraz z synkiem Archiem udali się do Afryki. Na wyjeździe robią wszystko, żeby zdenerwować królową…
Ich “royal tour” rozpoczął się w Kapsztacie. Oprócz zwiedzania muzeów, para zdecydowała się na udział w seminarium poświęconym prawom dzieci, a na końcu spotkała się z mieszkańcami tzw. “szóstej dzielnicy”, z którymi rozmawiali o otaczających społeczność problemach.
Niestety podczas każdego wydarzenia rażąco łamią królewski protokół. Krążą pogłoski, że książęca para zaplanowała cały wyjazd tak, aby wypadł jak najbardziej niefortunnie! Przytulają ludzi, tańczą z tubylcami i trzymają się za ręce! Te wszystkie zachowania świadczą o kompletnym pogwałceniu królewskiej etykiety.
Ekspertka do spraw rodziny Windsorów, Katie Nicholl na łamach “Vanity Fair” wyjaśniła cel, dla którego Meghan i Harry po raz kolejny omijają rodzinny protokół.
– Nie są na wakacjach, a jednak chcą, by tak to wyglądało. To były miesiące planowania, w które włożono wiele ciężkiej pracy. Ich królewskie mości chcą jednak wykonać swoją poważną pracę poza granicami kraju, na poziomie tamtejszej społeczności – powiedziała.
Także władze afrykańskie zdają się być zaniepokojone. Głos zabrał Jacky Poking, sekretarz organizacji odpowiedzialnej za rozwój i postęp miasta na rzecz społeczności (Bo-Kaap Civic and Ratepayers Association), w rozmowie z “Sunday Times”, powiedział:
– Nie mam pojęcia, jak z nimi rozmawiać. Nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych informacji na temat etykiety. Myślę, że to dlatego, że chcą zachowywać to nieformalne. Nawet nie wiem, jak ich powitać.