Julia Wieniawa od początku narodowej kwarantanny jest niezwykle aktywna na Instagramie. Nie raz dzieliła się fotografiami, które świadczyły o jej podporządkowaniu się panującej sytuacji. Teraz jednak koronawirus dał się jej we znaki.
Julia Wieniawa jakiś czas temu zdecydowała się na zrobienie testu na obecność koronawirusa. Test wyszedł negatywnie, jednak aktorka ma po tym doświadczeniu inną pamiątkę… Na jej ręku nadal widoczny jest wielki siniak po, jak stwierdziła, nieumiejętnym pobraniu.
“Miałam tego nie wrzucać i zostawić to dla siebie… Ale tak wygląda (po tygodniu) moja ręka po pobieraniu krwi przez jakiegoś nieprofesjonalnego faceta z karetki w celu zbadania się na COVID-19. Jestem załamana. Nie mogę ruszać ręką. Czy ktoś z was tak miał? Co robić?” – napisała na Instastory kilka dni temu.
Wpis ten wzbudził wielkie kontrowersje dlatego aktorka zdecydowała się na opublikowanie oficjalnych przeprosin i publicznie przyznała, że jej zachowanie było niewłaściwe. Jak się dowiedzieliśmy, wynikało jednak z jej bezsilności.
“Odnosząc się do #przeprosinydlamedyka. Tak. Przepraszam, że w emocjach, niepotrzebnie tak lekceważąco o nim napisałam. To było głupie. Natomiast nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją, żeby ktoś tak mocno i bez wyczucia pobierał mi krew, tak, że mija ponad tydzień, a ja nadal nie mogę do końca rozprostować i zgiąć ręki. Pomijając fakt, że mam wielkiego siniaka aż do łokcia – po prostu bardzo mnie to boli” – sprostowała Julia Wieniawa.
Co sądzicie o tej sytuacji? Mieliście kiedyś podobne doświadczenia po pobraniu krwi?