Sonia Bohosiewicz aktywnie prowadzi swój profil na Instagramie. Pokazuje fanom codzienne życie, czym zyskała ich ogromną przychylność. Niestety w jej kolorowym świecie nie zabrakło także “hejtu”, z którym aktorka musiała się zmierzyć…
Ostatnio w wywiadzie udzielonym “Gali” opowiedziała o tym, jakie wady i zalety ma popularność…
“Kiedy zdawałam do szkoły teatralnej, aktor był elitą i nikt nie podchodził do niego w innej sytuacji niż poproszenie o autograf na wcześniej przygotowanej specjalnie fotografii. Teraz co chwilę ktoś cię «tyka». No cóż… tak to się zmieniło. Ja do tego «tykania» już przywykłam i w większości sytuacji to «tykanie» jest wyrazem sympatii” – wyznała.
Niestety w jej życiu spotkała się także z przejawami “hejtu”, głównie ze strony interntautów.
“Doświadczyłam jednak kilka razy hejtu i zaskakujące jest to, jak bardzo w internecie ludzie potrafią być okrutni. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się regulacja prawna, która ukróci te domowe internetowe korridy” – zwierzyła się Sonia.
Aktorka uważa, że przez wychowanie kobiety gorzej znoszą krytykę i przejawy “hejtu”. Uczono je, aby zawsze były grzeczne i często tłumiły emocje. Niestety w dorosłym życiu ma to swoje konsekwencje…
“My, dziewczynki, byłyśmy uczone skromności, niewywyższania się i nienadawania zbytniej rangi naszym osiągnięciom. To mężczyźni odnosili sukcesy, nam co najwyżej się «udawało». Dziewczyny, gdy słyszymy komplementy, podnosimy wysoko głowy i mówimy: «dziękuję!»” – zauważa aktorka.
Dla Soni najważniejszą wartością w życiu jest rodzina. To dzięki niej może dźwigać na barkach problemy i z uśmiechem wkraczać w każdy dzień.
“Kiedyś, gdy byłam pytana, o czym marzę, odpowiadałam, że o dzieciach. Nigdy nie stawiałam na pierwszym miejscu kariery. Gdybym miała wybierać: pięć Oskarów i żadnych dzieci albo dzieci, ale żadnej kariery, wybrałabym macierzyństwo“.