Gwiazda TVN-u Magda Mołek znana jest z tego, że chroni swoją prywatność. Jednak w rozmowie z Justyną Nagłowską otworzyła się i opowiedziała szczerze o problemach z macierzyństwem. Po narodzinach drugiego dziecka była potwornie zmęczona. “Albo mi pomożesz, albo umrę, bo nie daję rady” – miała mówić do matki.
Magda Mołek była gościem w podcaście “Matka też człowiek”, który prowadzi Justyna Nagłowska. Audycje poświęcone są zazwyczaj różnym aspektom macierzyństwa. W tym odcinku rozmawiano o tym, jak połączyć bycie matką z karierą zawodową.
W pewnym momencie padło pytanie, dlaczego Magda tak szybko po urodzeniu pierwszego dziecka rzuciła się w wir pracy.
– Wróciłam miesiąc po pierwszym porodzie do pracy, tłumaczyłam to wielokrotnie, ale nikt mi tego nie wybaczył, że wróciłam, by wykonywać obowiązki tylko przez dwa dni. Poszłam w sobotę do studia, od godziny 7 do 11, i w niedzielę, od 7 do 11, i w tym cyklu pracowałam co 2 tygodnie, zrezygnowałam z wszystkich innych zadań – powiedziała w audycji.
Dziennikarka wyjaśniła, że zdecydowała się na taki ruch z powodów finansowych. Mołek stwierdziła też, że kobietom trudniej podjąć decyzję o powrocie do pracy. Dręczą je w takiej sytuacji wyrzuty sumienia, że tym samym opuszczają dziecko.
– Jak trudniej nam, w porównaniu do mężczyzn, dźwigać swoje marzenia, marzenia naszych dzieci i tego, który stoi obok nas, bo my kobiety polskie, wychowane w tradycyjnych domach, pozwalamy im się puszczać i fruwać, a same sobie wiążemy skrzydła – kontrowersyjnie oceniła rodzimą rzeczywistość Mołek.
Po narodzinach drugiego syna dziennikarka pozwoliła sobie na nieco dłuższą przerwę.
– Poczułam, co to znaczy być matką na 100% wtedy, jak urodziłam drugie dziecko. Przy pierwszym to jednak miałam wrażenie, że odpoczywam. A jak pojawiło się drugie to nagle zrozumiałam, co to znaczy, że wszystko wali ci się na głowę. Sytuacja zmieniła się diametralnie. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie, że mam męża, czyli że jest nas dwoje! Mamy dwójkę dzieci to spróbujmy się tym podzielić, wcześniej mi to do głowy nie przyszło – w audycji.
– Po 3 miesiącach od narodzin mojego drugiego syna powiedziałam do swojej mamy: “mamo albo mi pomożesz, albo umrę, bo nie daję rady” – powiedziała płacząc.
Czyli powinna mieć jeszcze minimum czworo dzieci. Sześcioro to nic nadzwyczajnego, to normalna polska rodzina.
2 dzieci i ta celebrytka już nie wyrabia, już mamusi się żali, że umrze jak jej nie pomoże ? To ma być niby ta silna, nowoczesna kobieta, wzór telewizyjny dla całej reszty ogłupionych feminizmem młodych matek ? Kpina w żywe oczy.
10/10!
A ch*j mnie to obchodzi, co jakaś cizia ma do powiedzenia!
To co tutaj robisz? 🙂
Jebie takich cymbałów jak ty!
pieprzenie psychicznie chorej,ktora nic nie potrafi powiazac,ale gralaby najlepiej pierwsze skrzypce.
Madziu, nie przejmuj sie tymi zlosliwymi komentarzami. Nie wszystkie kobiety sa jednakowo silne pod wzgledem fizycznym i psychicznym. Nie kazda daje rade, a dzieci sprawiaja mniej i wiecej problemow wychowawczych. Wiem cos o tym. Wazne ze mialas obok mame, ktora pomogla ci w trudnych chwilach, pozdrawiam