To jest jakiś rodzaj mody. Mnie to jako aktora cieszy, że postać jaką zagrałem ma drugie życie. Pracując nad tym serialem staraliśmy się robić go w ten sposób, że jest to western, bajka – mówi Dariusz Kowalski, odtwórca roli Janusza Tracza w serialu “Plebania”.
Aktor, na co dzień pracujący w Łodzi doskonale rozumie, że w ostatnim czasie internet zalała fala fascynacji odgrywaną przez niego postacią. W sieci odnaleźć można tysiące nagrań, w tym hitowe – wszystkie sceny Janusza Tracza. Co Kowalski sądzi o tym fenomenie?
Może ludzie tego chcą? Jak to pisał Miłosz w wierszu – „Który skrzywdziłeś człowieka prostego – Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając – Gromadę błaznów koło siebie mając – Na pomieszanie dobrego i złego”. Mieszanie dobra i zła to największa krzywda.
Prosty, normalny człowiek chce wiedzieć co jest dobre i co jest złe. Tak to sobie tłumaczę. Trzy lata temu skończyliśmy prace nad serialem, dla mnie to zamknięty rozdział – mówił na antenie Telewizji Republika.
Kowalski w każdym wywiadzie podkreśla swoją silną wiarę, która bardzo pomaga mu w życiu prywatnym.
Bez wiary życie nie miałoby sensu. Nie wyobrażam sobie tego. Rozmawiałem ostatnio z pewnym reżyserem i rozmowa zeszła na tematy wiary, on się mnie zapytał dlaczego sobie tego nie wyobrażam? Odpowiedziałem, że gdybym nie wierzył to byłoby tak jakbym jechał rozpędzonym samochodem na ścianę.
Niezależnie od tego co się wydarzy, wszystko jest bez sensu. Miłość jest wieczna. Z miłości się zrodziłem, miłość mnie powołała do życia, ona czeka na mnie. Jestem ważny na wieki. To mi daje siłę – zauważył.