Minęło prawie 28 lat, odkąd pożegnaliśmy legendę muzyki rockowej i wokalistę grupy Queen – Freddiego Mercury’ego. Z wywiadu udzielonego przez Mary Austin dowiadujemy się o ostatnich chwilach jego życia. Wyznania kobiety są szokujące!
Freddie wiadomością o tym, że jest chory na AIDS, podzielił się dopiero dzień przed śmiercią (24 listopada 1987 r). Wiedział, że stan jego zdrowia jest coraz gorszy, jednak z przekazaniem tej informacji do opinii publicznej czekał do samego końca.
Mary Austin, z którą spotykał się i mieszkał niegdyś wokalista, udzieliła ostatnio wywiadu. Kobieta wspomina w nim byłego partnera i przyjaciela. Warto dodać, że to właśnie ona otrzymała połowę majątku piosenkarza po jego śmierci.
“Przestał się leczyć. Z każdym dniem był coraz słabszy, jego stan zaczął się pogarszać. To była jego decyzja, chciał to wszystko zakończyć, chciał umrzeć. Wiedział, że śmierć nadchodzi. Jakość jego życia drastycznie spadła, każdego dnia odczuwał coraz większy ból. Zaczął tracić wzrok” – mówi Mary Austin.
Kobieta do tej pory nie może poradzić sobie z myślą, że artysta zaprzestał leczenia.
“Spojrzał śmierci w twarz, stawił jej czoła i zaakceptował fakt, że umiera. Odszedł spokojnie, z uśmiechem na twarzy” – stwierdza.
Freddie oprócz niej miał niewielu przyjaciół. Dlatego tak ciężko jej pogodzić się z utratą muzyka.
“Nagle nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc. Uświadomiłam sobie, że nie jestem tak samowystarczalna, jak myślałam. Zawsze był w stosunku do mnie bardzo opiekuńczy. Dopiero po jego śmierci zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi go brakuje. Gdy coś się działo złego, zawsze powtarzał: Kochanie, nie martw się, poradzimy sobie z tym. Podnosił mnie na duchu” – wspomina Mary.