Kuba Wojewódzki wplątany w aferę pedofilską! Król TVN musiał się tłumaczyć

Wojewódzki włożył TO do buzi. Fani znowu w szoku!
Kuba Wojewódzki/Fot. Instagram @kuba_wojewodzki_official

Sylwester Latkowski i jego film “Nic się nie stało” nie schodzi dziś z nagłówków największych mediów w Polsce. Dziennikarz w swoim dokumencie zaprezentował kulisy mafii pedofilskiej działającej m.in. w Sopocie. W sprawie pada również nazwisko Kuby Wojewódzkiego.

Samozwańczy król TVN nie jest jednak zamieszany bezpośrednio w proceder. Tak wynikałoby z dyskusji, która toczyła się po emisji filmu. Sam Latkowski zarzuca mu jednak obojętność i brak reakcji na przestępstwa o których wiedział.

Na takie zarzuty Wojewódzki musiał odpowiedzieć.

(…) W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie, jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam, stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. Przez lata bywałem też w budynkach TVP1, co nie czyni ze mnie waszego wspólnika, kłamcy, lokaja władzy i aferzysty… – czytamy na jego facebookowym profilu.

Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie, jak i tych, których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą. (…) Bo ja nie powiem – Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji, dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da. Dla tych, którzy potrafią wykorzystać te pieniądze w imię miłości i pomocy innym… – dodał król TVN.

11 KOMENTARZE

  1. ONI KŁAMIĄ!

    To prawda, skala hipokryzji i liczba kłamstw przekroczyła w Gazecie Wyborczej i TVN granice przyzwoitości. Nie twierdzę też, że TVP jest idealna. Widzę jej błędy. Jednak dostrzegam też błędy innych. Masę błędów. Może ktoś tego jeszcze nie zrozumiał, ale trwa wojna ideologiczna i światopoglądowa. To wojna o przyszłość, a właściwie o byt naszego Kraju. Na wojnie nie ma żartów (choć w tej akurat żart też jest bronią). Na wojnie się walczy i strzela. Obie strony strzelają ostrą amunicją. TVN dokłada do tego łgarstwa. Tak to niestety wygląda. Ktoś kupuje to co mu TVN serwuje, ale żali się, że druga strona też strzela. To prawda, strzela. Ale… NIE KŁAMIE. Trzeba się bardzo starać, żeby tego nie zrozumieć.

    Owszem o uczciwą opinię jest coraz trudniej. Spadają z piedestałów i rozbijają się w drobny mak autorytety, które niegdyś wydawały się spiżowe. „Pierwszy niekomunistyczny premier Polski”… „Legendarny działacz NSZZ Solidarność”… „Historyk o nieposzlakowanej opinii”… „Niezależny dziennikarz śledczy”… Coraz więcej konfabulacji, przekłamań, manipulacji.

    Opinia Johna Swintona, niegdyś (lata 60. XIX w.) redaktora naczelnego „New York Timesa”, właściwie pozbawia złudzeń:

    Nie ma czegoś takiego jak niezależna prasa. Wszyscy dziennikarze to niewolnicy. Nie ma nikogo, kto ośmieliłby się wyrazić uczciwą opinię. A gdyby nawet ktoś ją wyraził, wiedziałby, że i tak nigdy nie będzie wydrukowana. Płacą mi za to, żebym nie dzielił się uczciwymi opiniami w gazecie, z którą jestem związany. Inni dziennikarze otrzymują wynagrodzenie za robienie tego samego. Gdybym pozwolił na wydrukowanie szczerej opinii w mojej gazecie, byłbym jak Otello – tego samego dnia straciłbym pracę. Człowiek, który byłby ma tyle głupi, że pozwoliłby sobie na drukowanie uczciwych opinii, wylądowałby na bruku, zmuszony szukać innego zajęcia.

    Praca nowojorskiego dziennikarza polega na wypaczaniu prawdy, kłamaniu wprost, zniekształcaniu, oczernianiu, płaszczeniu się u stóp Mamona, jak też sprzedawaniu własnego kraju i rodaków za chleb powszedni lub – co właściwie jest tym samym – za stałą pensję. Głupotą jest żądanie niezależnej prasy! Jesteśmy narzędziami i wyrobnikami bogatych ludzi, którzy działają zakulisowo – marionetkami. Ciągną za sznurek, a my podskakujemy. Nasz czas, nasze talenty, nasze życie, nasze możliwości są własnością innych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami. Koniec cytatu.

    Słowa te padły pewnie 150 lat temu, nie wczoraj. Dziennikarze niezależni (np. Witold Gadowski) mówią dziś to samo. “Kto ogląda telewizję ten sam sobie szkodzi, bo dostaje medialny szum przygotowany przez propagandystów” (tak nazywa dziennikarzy). A mnie przed oczami przewija się szpaler dzisiejszych gwiazdek polskiego dziennikarstwa. Ludzi, którzy uważają się za bojowników o wolność i demokrację, za ludzi kulturalnych, elitę…

    Widzę Tomasza Lisa – którego oczy emanują nienawiścią i miotają piorunami podczas rozmowy z gościem w jego programie – Jarosławem Kaczyńskim. Te oczy (pytanie o to, czy te oczy mogą kłamać jest chyba zbyteczne)… które niemal wypaliły dziury w ekranie telewizora, mogą prześladować w koszmarach lub horrorach. Klasyka gatunku.

    Widzę Justynę Pochanke – gdy konsekwentnie i z niekłamaną satysfakcją przerywa niemal każde zdanie swojego rozmówcy, nie dając dokończyć myśli. Nie, nie dając jej nawet rozwinąć. Zimna, cyniczna. Profesor Andrzej Zybertowicz nie dał się wyprowadzić z równowagi i potrafił nawet sformułować ad hoc powalającą konkluzję: „Rozmawia pani sama z sobą, polemizując z wyobrażeniami moich poglądów, bo nie daje mi pani dokończyć zdania i usłyszeć, co na ten temat sądzę”. I to w stacji, która chwaliła się tym, że jest „wzorem rzetelnego dziennikarstwa”.

    Widzę Monikę Olejnik – w jej programie ciągłe przerywanie i zakrzykiwanie rozmówców jest stałym elementem. To tak irytujące, wręcz nie do zniesienia i tak męczące, że w ogóle zniechęciło mnie to do oglądania jakichkolwiek programów publicystycznych z obawy przed negatywnym wpływem na moje zdrowie i samopoczucie. Obie panie – jeśli już muszę – oglądam w Internecie. Tu w każdej chwili mogę przewinąć lub cofnąć… żeby ochłonąć lub dać w palnik.

    Widzę Jacka Żakowskiego – na którego widok odbija mi się sałatką z zeszłego roku (nawet bez cebuli), a ziemniaki zaczynają nagle gnić w piwnicy. To chyba całkiem niegłupi facet, ale jednak zawsze ma jakiś magnes w kieszeni i busola, za którą podążają jego myśli, wiedzie go w maliny. A maliny mają kolce…

  2. Istnienie takich przybytków jak Zatoka Sztuki było i jest tajemnicą poliszynela. Wiadomo też, że nie nawiedza ich Kowalski, a bywają one miejscami uciech tzw. celebrytów. Tak zwanych, gdyż słowo to ma zastosowanie najczęściej do osób szczególnie prymitywnych; po prostu w taki czy inny sposób wylansowanych, nie zawsze potrafiących ukryć tę przysłowiową słomę w butach. Otóż tak zdefiniowany celebryta może dobrze się czuć w miejscu dowcipnie nazwanym Zatoką Sztuki. W jednym z komentarzy czytałem, że sama ta nazwa jest już manifestacją odrażającego cynizmu. Wszystko jednak zależy od tego, co rozumiemy pod słowem „sztuka”? Uprawianą w sopockim lokalu o tej nazwie można też nazwach inaczej, stosowniej do jego istoty. Przecież perwersja, różnego rodzaju zboczenia to też sztuka, tyle, że daleka od wzorców wartości humanistycznych, a bliska deprawacji.

    Film Sylwestra Latkowskiego to przysłowiowy kij w … oczywiście nie mrowisko, ale w substancję, która poruszona wydaje odrażającą woń; cuchnie. Autor operuje nazwiskami. Oczywiście to wymaga dowodów. Może niektórzy wymienieni upomną się o dobre imię. Ale istota tego filmu nie polega na oskarżeniach, lecz na brutalnym monicie skierowanym pod adresem władz, mającym zmusić je do bezwzględnego ścigania nadużyć w dziedzinie seksualnej, zwłaszcza deprawujących i krzywdzących nieletnich.

    Ktoś może zapytać, czy dotąd jest to bezkarne? Zależy kiedy i wobec kogo. W tej chwili pod lupę brani są tylko duchowni i to z zastosowaniem szalbierczej metody pars pro toto. Taką wymowę mają filmy Siekielskich, czy Kler. Dają one oparcie dyfamacji stanu duchownego, Kościoła, religii i wszystkiego, co z tym się wiąże. Z kolei zaatakowani zostali celebryci. Pół biedy, gdyż od tak nazwanej grupy społecznej można się odciąć, pod warunkiem, że ktoś zdoła pokonać własną próżność i uruchomić rozum.

    Dysputa na temat filmu, a zwłaszcza poruszonego w nim problemu jest niemrawa. Widać, że jedni się boją sprawę tę ruszać, inni być może czekają na ciąg dalszy, bo powinien on nastąpić. Już nie w postaci publicystycznej, ale prokuratorskiej. Dla zilustrowania tego, co się na ten temat mówi kilka tekstów:

    Niezależna.pl
    ”Po emisji filmu Sylwestra Latkowskiego “Nic się nie stało” w świecie celebrytów zawrzało. Wymienieni z nazwiska odnoszą się do apelu twórcy filmu o “łowcy nastolatek” i tego, co działo się w sopockiej Zatoce Sztuki. Kuba Wojewódzki już wczoraj zapowiedział proces, sprostowania natomiast oczekuje Radosław Majdan. Do sprawy odniosła się również Natalia Siwiec, której zdjęcie pojawiło się w filmie, jako przykład jednej z wielu gwiazd bywających w Zatoce.”

    W środę wieczorem TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego “Nic się nie stało”, w którym opisano kulisy działania Krystiana W., ps. Krystek określanego przez media “łowcą nastolatek”, a także sopockiej Zatoki Sztuki, gdzie dochodzić miało do molestowania młodych dziewczyn i gdzie bywali celebryci.

    Latkowski operuje nazwiskami, co musiało wywołać reakcję osób wymienionych.

    Niezależna.pl

    W środę wieczorem TVP wyemitowała film Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”, w którym opisano kulisy działania Krystiana W., ps. Krystek określanego przez media „łowcą nastolatek”. Latkowski przywołał zeznania nastolatek, które opisywały gwałty i molestowanie i opisywał działanie sopockiej Zatoki Sztuki, gdzie dochodzić miało do molestowania młodych dziewczyn i gdzie bywali celebryci. W tym kontekście Joachim Brudziński zwrócił uwagę, że „mówienie w kontekście pedofilii o celebrytach, artystach, dziennikarzach, politykach czy księżach to czysty eufemizm”.

    Śledztwo ws. „Krystka” ruszyło 2015 roku, gdy 14-letnia Anaid z Gdańska rzuciła się pod pociąg. Zrobiła to po tym, jak wyznała koleżance, że została zgwałcona.

    W wyniku śledztwa okazało się, że „Krystek” wielokrotnie zaczepiał nieletnie dziewczyny, a niektóre gwałcił. Wyszło też na jaw, że działał bezkarnie przez wiele lat na terenie Trójmiasta – głównie w sopockim lokalu “Zatoka Sztuki” – ale też Pucka, Wejherowa i Władysławowa.

    Wojewódzki zapowiada proces!

  3. Czy to kupa wojewódzka, psia, słoniowa, prowincjonalna czy też warsiawska- jednakowo cuchnie; no może warsiawskie i wojewódzkie pachną lawendowo.

    • Hmmmm, ale Ty też masz wygląd , no, hmmmm jakiś azjatycko- wschodni, więc należy uważać wg Twoich pojęć , ze należysz do jakiejś uprzywilejowanej mniejszości?

    • Spokoloko -nie pisz bzdur, bo N. Czas nie jest gazetą antysemicką czy też faszystowską ! Nie trolluj i nie przyklejaj nazistowskiej łaty dla Konfederacji.

  4. Jakub Wojewódzki to gej ! A dlaczego w ramach poszerzenia “tolerancji” nie może być pedofilem ? Wiadomo, że koledzy zboczki nie wydają “swego”.

  5. Źli ludzie (a jakże) paplali coś o schadzkach z młodymi, jędrnymi żołnierzami. Trzeba oddać jednak honor, pełnoletnimi.

    Dotąd dopóki nikogo nie krzywdzi niech sobie żyje jak chce.

  6. Zaczynaja oczyszczac Wojewodzkiego a wiemy ze to gej widac to na zdjeciach calujacego sie z Szycem, I wiele podobnych zdjec na Facebooku to jest wstretne ,jego chamskie zachowanie wobec ludzi ,spowodowalo taka nienawisc wobec Wojewodzkiego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here