Monika Banasiak, była żona gangstera “Słowika” zaczęła żyć pełną piersią, a to za sprawą wielkiej miłości, która spadła na nią, jak grom z jasnego nieba. Kobieta po przejściach zaznacza, że nie ma odpowiedniego czasu na budowanie związku. Autorka książkowych bestsellerów o sobie w roli głównej, zaprzecza wszelkim stereotypom i normom.
Monika Banasia jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych i nie tylko. Często spotyka się ze swoimi czytelnikami i włącza się w dyskusje z internautami. Kobieta dodała dziś intrygujący post odnośnie szczęścia i braku jakichkolwiek zasad czy powinności dotyczących jego zdobycia.
– Kazano nam wierzyć, że miłość, ta prawdziwa, zjawia się tylko jeden raz w życiu i do tego zazwyczaj przed trzydziestym rokiem życia. Wmówiono nam, że tylko młodzi mogą cieszyć się miłością . Nie powiedziano nam, że miłość nie jest sterowana i nie przychodzi w ściśle określonym czasie. Ona przychodzi w swoim czasie – napisała Słowikowa.
Banasiak wyraźnie walczy ze stereotypami i tym co wypada, a co nie. Kobieta narzeka, że nikt nie powiedział, jak żyć. Tłumaczy, że każdy sam musi do tego dojść i wybrać właściwą według siebie drogę, która da mu szczęście i spełnienie. W tej kwestii jak zaznacza, nie liczą się lata.
– Nikt nam nie wyjaśni (…), że nie ma gotowej recepty na szczęście. Nie powiedziano nam, że każdy z nas musi odkryć to na własną rękę, że każdy z nas jest inny. Nie powiedziano nam, że tylko wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi, gdy sami odkryjemy swój sposób na szczęście – zakończyła cytować królowa mafii.