Król disco polo to tytuł, który zobowiązuje, ale jednocześnie niesie za sobą negatywne strony. Przekonał się o tym dobitnie Zenek Martyniuk, który padł ofiarą kradzieży. Złodzieje nie mieli dla niego żadnej litości.
“Całkiem niedawno w Białej Piskiej ukradli mi całą walizkę z mikrofonem. Akurat tego wieczoru nie zdążyłem go nawet użyć. Niesamowite jest to,że koncert był mocno obstawiony ochroną i policją. Przyjechaliśmy za późno i nie było czasu na ustawienie naszych sprzętów, więc po namowie organizatora skorzystaliśmy z cudzych mikrofonów, które były rozstawione wcześniej i służyły większości muzycznych gości. Ryśkowi zginęły wtedy jeszcze dwie pary butów…” – relacjonował Zenek Martyniuk.
Okazuje się, że lider zespołu Akcent miał wówczas problemy, aby zgłosić problem na policji. Obecni tam funkcjonariusze wyśmiewali króla disco polo i zarzucali mu kłamstwo.
“Według ich hipotezy, Rysiek wyniósł mikrofon i zakopał go w pobliskim lesie, żeby potem po niego wrócić. Udał się tam w zaginionych butach, żeby wrócić w innych, by zatrzeć ślady” – wspominał wokalista.
No nie , z kogo się śmiać?
Na biednych nie trafiło.