Biurokratyczny horror dopadł Woźniak-Staraka nawet po śmierci. Urzędnicy sprawdzają jego grób

Piotr Woźniak Starak
Piotr Woźniak-Starak. / foto: YouTube

Potworne biurokratyczne prawo, które obowiązuje w naszym nieszczęśliwym kraju, nie pozwala nawet na pochówek bliskich bez urzędniczej kontroli. Teraz problemy ma rodzina Piotra Woźniak-Staraka, która już przeszło dwa tygodnie temu pochowała tragicznie zmarłego milionera.

Przypomnijmy, że Woźniak-Starak zginął w tragicznym wypadku na jeziorze Kisajno, podczas wykonywania skrętu motorówką. Milioner podróżował nią z 27-latką z Łodzi. Nagle oboje wypadli za burtę. Kobiecie udało się dopłynąć od brzegu, mężczyzna nie miał tyle szczęścia.

Informacje o poszukiwaniach, a później tragiczne informacje o śmierci producenta filmowego, obiegły media. Rodzina postanowiła pochować go w swojej posiadłości na Fueldzie, jednak do tego potrzebne były odpowiednie zgody urzędników.

Okazuje się, że obecnie urzędnicy sprawdzają, czy grób Woźniak-Staraka został postawiony zgodnie z prawem. Prawo określa, iż aby pochówek mógł się odbyć muszą być spełnione odpowiednie normy… geologiczne i architektoniczne.

To nie może być zwykły rów wykopany łopatą w ziemi. Muszą być murowane co najmniej z trzech stron, mieć specjalną niszę – mówi Janusz Dzisko, dyrektor olsztyńskiego sanepidu.

Pod tym właśnie względem sprawdzany jest obecnie grób Woźniak-Staraka. Jak widać w naszym nieszczęśliwym państwie urzędnicy nie odpuszczą nawet po śmierci. Aż strach umierać.

Źródło: Super Express