Dorota Rabczewska-Stępień już na początku swojej kariery pokazała, że nie można jej lekceważyć czy ignorować. Jak podał ostatnio w swoim rankingu “Wprost”, Doda należy do najbardziej wpływowych ludzi w Polsce. Zatem czy jej reklamacja i negatywna opinia zrujnują czyjeś życie?
Doda narzeka na firmę Inpost, która stosunkowo niedawno pojawiła się na rynku. Wszyscy byli zachwyceni pomysłowością odpowiednich osób, będących częścią marki. To była pierwsza firma świadcząca usługi kurierskie bez konieczności zastania w domu odbiorcy.
Inpost wprowadził do obrotu specjalne paczkomaty, do których nadawca wkłada przesyłkę, a odbiorcą ją z nich odbiera. W Polsce powstało bardzo dużo tego typu obiektów. Wystarczy wybrać się do takiego schowka, umieścić i opisać towar, a następnie uiścić opłatę za wysyłkę, ta też nie należy do najwyższych.
W okresie świąt jednak firma nie wyrabiała się z umieszczaniem przesyłek. W pewnym momencie Inpost przestał się wyrabiać. Ludzie nie dobierali paczek na bieżąco, a kolejne już były w kolejce. Ci, którzy czekali na paczki byli zniesmaczeni, że jeszcze ich nie ma.
Inpost zaczął wynajmować jakieś pomieszczenia, w które zapraszano ludzi celem odebrania paczki. Przesyłki były szukane ręcznie przez kuriera, tak więc czas odbioru mocno się wydłużył.
Doda zaryzykowała i postanowiła zaufać firmie, która według początkowych spekulacji społeczeństwa i magazynów branżowych miała wyprzeć Pocztę Polską. Rabczewska-Stępień próbowała złożyć tradycyjna reklamację, dowiedzieć się czegoś o paczce.
Na Infolinii została zbyta i nie potraktowana z pełnym szacunkiem. Mimo iż kurier miał już jej przesyłkę w rękach, nie dotarła ona do piosenkarki. Doda postanowiła przestrzec fanów, a tych jak wiadomo ma sporo. Chyba firma nie wiedziała z kim zaczyna wojnę.

