Sandra Kubicka, mimo młodego wieku, ma za sobą kilka burzliwych związków. 24-latka, jak dotąd, trzy razy planowała ślub. Z pierwszym narzeczonym, DJ-em i producentem muzycznym Cedrickiem Gervaisem rozstała się krótko po zaręczynach. Od razu zakochała się w brazylijskim modelu Amadeo Leandro, jednak ich miłość kwitła głównie na Instagramie. W lutym straciła głowę dla rodaka poprzedniego narzeczonego, brazylijskiego biznesmena Kaio Alvesa Goncelvasa.
Wystarczyły im zaledwie trzy miesiące, by zrozumieli, że są dla siebie stworzeni. Niestety, jak wyznała Sandra w ósmym odcinku „Tańca z gwiazdami”, cieniem na ich miłości położył się zespół policystycznych jajników, który uniemożliwia jej urodzenie Kaiowi dzieci.
Na szczęście, jak wyznała modelka, najnowszy narzeczony darzy ją tak wielka miłością, że jest dla niej gotów zrezygnować z biologicznego potomstwa.
Sandra ma do niego, oczywiście, pełne zaufanie, ale na wszelki wypadek woli na bieżąco sprawdzać, czy Kaiowi nie przyjdzie czasem do głowy zatroszczyć się o przekazanie swoich genów poza oficjalnym związkiem. Kamery, które zainstalowała w swoim domu w Miami, przekazują jej pełen obraz sytuacji.
– To wręcz niemożliwe, że Kaio mógłby mnie zdradzić – zapewnia Kubicka w rozmowie z “Faktem”. – Nawet jakby chciał, to mam kamery w domu, więc wiem, że nawet z niego nie wychodzi.
Ostatnio pojawiły się plotki dotyczące rzekomego kryzysu w związku Sandry, tak poważne, że aż musiała je dementować agentka modelki. Zdaniem Sandry, to wynik chytrego spisku hejterów, którzy chcą podkopać jej morale przed półfinałem „Tańca z gwiazdami”.
– Odkąd jestem w „Tańcu z gwiazdami” zaczęłam wielu ludziom przeszkadzać. Chcą mi uprzykrzyć życie i chcą bym odpadła – skarży się w tabloidzie. – Nie wiem, co zrobiłam ludziom, że tak im przeszkadzam.
