Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny zdawać by się mogło tworzą parę idealną. Oboje są na szczycie i oboje zarabiają gigantyczne pieniądze, spełniając przy tym swoje marzenia, Piosenkarka nie należy do grona WAG, które po prostu tylko pięknie wyglądają i są ozdobą swoich piłkarzy. Szczęsny docenia swoją śliczną i mądrą żonę na każdym kroku.
Bramkarz nie oszczędza na swojej kobiecie. Drogie prezenty to norma w tej rodzinie. Lecz pieniądze to nie wszystko, zwłaszcza gdy jest ich aż tyle. Nie wnoszą one nic szczególnego w życie tych najbogatszych. Wtedy pojawiają się wyższe potrzeby, takie jak miłość, szacunek i zrozumienie. To właśnie brak lub niedobór tego niszczy związki ludzi z pierwszych stron gazet czy miejsc w rankingach Newsweeka czy Forbesa.
Dziś na Instagramie, wszyscy followersi pary mogą zobaczyć jak wygląda ich życie na co dzień. Nie odbiera ono zbytnio od codzienności zwykłych par. Jednak nie każdy związek może poszczycić się takim partnerstwem. Szczęsny podśpiewuje jej najnowszy singiel, a ona robi tweerki w szlafroku.
Fani są zachwyceni, co odzwierciedlają ich komentarze pod video małżonków. Czy receptą na szczęście wystarczy być piłkarzem czy trzeba nazywać się “Szczęsny”? Trzeba chyba po prostu mieć to szczęście i w nie wierzyć.
