Krzysztof Jackowski po raz kolejny w swoim materiale poruszył temat śmierci. Jasnowidz twierdził, że spotkał się ze swoim niedawno zmarłym znajomym Markiem Rymuszko.
Jak relacjonował, pewnego ranka zrobił herbatę, położył się na hamaku i zapadł w półsen. – W tym półśnie ja słyszałem, bo obok jest ulica, przejeżdżające samochody, czyli nie spałem głęboko. W tym śnie zobaczyłem ponownie z bliska twarz pana Rymuszko, ale był na wznak, on leżał – twierdził.
– I on mówi: „Wiesz, jak się umiera?” – i raptownie – on mi tego nie powiedział, ale poczułem, że on się zapadł w siebie. Pokazał mi z bliska swoją twarz, jak na wznak leży i jakby się zapadł w siebie – dodał.
– Mówi: „Umieranie i odchodzenie to jest wejście w siebie. Tak naprawdę to my nigdy z tamtego świata nie wychodzimy, my tam cały czas jesteśmy. Jeżeli złudnie żyjemy w jakiejś rzeczywistości, takiej jak tu na przykład – tak to zrozumiałem – to śmierć jest powrotem do rzeczywistej rzeczywistości. Tej właściwej, która jest tam w środku w nas” – relacjonował Jackowski.
– Jak się ocknąłem, to ja to wszystko cholernie rozumiałem. Doskonale wiedziałem, o czym on mówi. Ale z upływem kilku dni przestałem trochę to rozumieć – mówił.
Jackowski przytoczył także relację dziewczyny, która przeżyła śmierć kliniczną. Nastolatka mówiła o rzeczywistości, jaką zastała po śmierci, że ona „już tam była, już to wszystko zna”.
– Rzeczywistość nasza, w której my żyjemy, w której jesteśmy postawieni dla pewnej gry, aby przeżyć życie – w tej rzeczywistości na pewno nie mamy szans zrozumieć, że żyjemy gdzie indziej, bo jesteśmy tu i teraz i dla nas to jest jak najbardziej właściwe – podkreślił.
– Pamiętam, jako młody chłopaczek tęskniłem za domem tam. Jaka to była głęboka tęsknota, skoro tu miałem matkę, bardzo kochającą nas, ojca, który był pracowity, kochał nas, rodzeństwo, braci, siostry i wszyscy ze sobą żyliśmy. Ta moja tęsknota za czymś, tam do góry, była o wiele głębsza niż miłość do mojej najbliższej rodziny – wspominał.
– Trochę to jest dla mnie w tym wieku pokrzepiające, dlatego że to, co mi pokazał pan Marek Rymuszko całkiem niedawno, to, co poczułem, tych wielu zmarłych, których znalazłem, powiem wam, że to wszystko daje mi taką już właściwie pewność, że wracamy do rzeczywistości – umierając. Nie wiem, jak to inaczej powiedzieć, ale ja wewnętrznie jestem do tego przekonany – zaznaczył Jackowski.
To jest to, o czym mówi św. Pawel”Teraz poznaję po części, wtedy zaś będę poznawał tak, jak sam zostałem poznany”
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [ujrzymy] twarzą w twarz.