“Sanatorium miłości” to program, który pokazał wielu seniorom, że nie warto rezygnować z uroków życia i nigdy nie jest za późno, żeby walczyć o swoje szczęście. Bohaterowie programu udowadniają, że warto nawiązywać nowe relacje, które czasem kończą się miłością, albo przyjaźnią. Jedną z uczestniczek, która zyskała bliską osobę po programie jest Halika Biernacka.
Uczestniczka drugiej edycji programu opowiedziała o tym czego doświadczyła w toksycznym – jak się okazało – związku małżeńskim. Wyznanie Biernackiej doprowadziło prowadzącą Martę Manowską do łez. Okazało się, że mąż Halinki ożenił się z nią, żeby “poprawić swój byt”. Później uciekł z domu, narobił długów i chciał wrócić. Szantażował kobietę, że jeśli się na to nie zgodzi, to on odbierze sobie życie.
Również pobyt na planie programu był dla Halinki traumą, bo musiała pokonać wiele wewnętrznych barier, do tego doszło powracające zapalenie stawów.
Halinka w tym momencie ledwie może się poruszać. Ma problem, żeby zwyczajnie zrobić zakupy czy wyjść z domu, żeby z kimś się spotkać, pobyć, porozmawiać. Problemy zdrowotne kobieta są efektem problemów ze stawami i komplikacjami po wylewie.
Jak podaje “Rewia”, o kłopotach Biernackiej dowiedziała się jej koleżanka z programu, z którą dzieliła pokój – Iwona Mazurkiewicz. Była rehabilitantka sama jest w świetnej formie i zdecydowała, że przeprowadzi się do Kielc, żeby zamieszkać z Halinką i zaopiekować się nią.