Celebrytka pochwaliła się Jackowi Jeschke i fanom na Istagramie, że zamiast pchać się z Kazimierza Dolnego zatłoczoną drogą przez Górę Kalwarię, rozsądnie wybrała przeprawę rzeczną. – Ciach i jesteś na treningu szybciej ode mnie – zachwycił się tancerz.
Barbara Kurdej-Szatan, uchodząca za „czarnego konia” jesiennej edycji “Tańca z gwiazdami”, łączy treningi do programu z kręceniem kolejnych scen do serialu „W rytmie serca”. Chociaż obie produkcje są realizowane na zamówienie Polsatu, szefowie stacji nie przewidzieli dla Basi taryfy ulgowej, co bywa przyczyną trudności logistycznych.
W tym tygodniu zdjęcia do serialu powstawały w Kazimierzu Dolnym. Barbarę zachwyciły pogoda i architektura, jednak z niepokojem myślała o tym, jak najszybciej pokonać dystans dzielący ją od Warszawy, gdzie czekał na nią Jacek Jeschke z gotową choreografią do quickstepa, którego zaprezentują na parkiecie w najbliższy piątek.
Celebrytka pochwaliła się na Instatory, że postanowiła skrócić sobie czas, wybierając trasę wodną.
– Podziel się tą informacją z innymi – zachęcał ją Jeschke. – No, powiedz wszystkim, jak dojechałaś na trening… – mówił.
– Przepłynęłam promem – wyznała dumna z siebie Barbara – O, tu jest Karczew-Gassy, a ja tutaj daleko kręciłam serial i musiałabym się o tak, przez Górę Kalwarię, a tak to proszę. I ciach! – chwaliła się celebrytka.
– Ciach! – ucieszył się Jeschke – I jesteś na treningu szybciej ode mnie. Mnie ten quickstep wykończy, ja się bardziej spociłem niż ty – dodał.
Jak się okazało, Basia jest nie tylko mistrzynią w zakresie transportu, lecz także umie rozsądnie gospodarować siłami. – No bo się chyba widocznie mniej zmęczyłam – wyjaśniła Jackowi.
Kibicujecie tej parze?