Karolina Kowalkiewicz przeżyła prawdziwy horror po swojej ostatniej walce z Yan Xiaonan. Polce groziła nawet utrata wzroku! Na szczęście zagrożenie minęło. Świadczy o tym ostatni wpis Karoliny na Facebooku.
Polska wojowniczka praktycznie całe 15 minut pojedynku z Chinką na gali UFC on ESPN+ 26 musiała mierzyć się nie tylko z rywalką, ale także z poważną kontuzją: miała pękniętą kość oczodołu i nie widziała na jedno oko. Najgorsze, że lekarz sprawdzający podczas imprezy stan zdrowia zawodników nie dostrzegł tego urazu.
A uszkodzenie okolic oka, jak się potem okazało, było bardzo poważne. Polka, nawet kilka dni po walce, miała kłopoty ze wzrokiem i czekała na poważny zabieg.
Przeszła go w Polsce, pod koniec ubiegłego tygodnia. Operacja była długa i skomplikowana. Trwała trzy godziny. Wstawiono jej tytanową płytkę.
Skuteczność zabiegu potwierdza ostatni post upubliczniony przez Polkę na Facebooku. Z załączonego do niego zdjęcia Karolina promiennie się do nas uśmiecha, patrząc prosto przed siebie oboma oczami.
Nie dziwi więc, że w takiej sytuacji polskiej zawodniczce UFC dopisuje humor. Nawet mimo szalejącego wokół koronawirusa.
Zresztą na niego też ma sposób:
Dzień dobry! Odkąd wróciłam z Nowej Zelandii z powodu kontuzji i operacji praktycznie nie wychodziłam z domu, i jeszcze trochę tu posiedzę zwłaszcza w obecnej sytuacji kiedy muszę przyjmować leki immunosupresyjne. Uwierzcie da się! I wcale nie musi być nudno. Zachowajcie zdrowy rozsądek, uważajcie na siebie, na swoich bliskich i siedźcie grzecznie na dupkach w swoich domkach. Cudownego dnia! – napisała Karolina.
Idiotka!