We włoskich aptekach, a konkretniej w rzymskich, zabrakło ochronnych maseczek. Szybko okazało się, że z pomocą pośpieszyli uliczni handlarze. Na rzymskich ulicach bez problemu kupimy maseczkę bez opakowania, która z pewnością zebrała już sporo zarazków. Kosztować nas to będzie całe 2 euro i niewykluczone, że poważną infekcję.
Panika jaką w wielu krajach wywołał rozprzestrzeniający się Koronawirus, spowodowała, że w aptekach zaczęło brakować podstawowych środków higieny. Konkretniej ochronnych maseczek, dzięki którym możemy choć trochę uniknąć niebezpieczeństwa.
Jak się okazało, sytuacja ta jest idealna dla lokalnych sprzedawców. Handlarze, którzy na codzień zajmują się sprzedażą łudząco podobnych do oryginałów torebek i portfeli, a także zabawek dla dzieci, teraz niespodziewanie poszerzyli swoją ofertę.
Okazuje się, że bez trudu dostaniemy u nich teraz tak bardzo pożądane i niezbędne do ochrony maseczki…. Włoscy specjaliści i lekarze alarmują jednak, że takie maseczki nie zapewniają żadnej ochrony, a mogą nieść ze sobą jeszcze większe zagrożenie.
Są one niewłaściwie przechowywane. Zdarza się nawet, że sprzedawcy nie mają ich w przeznaczonych do tego opakowaniach. Nie mówiąc już o tym, że trzymają je bezpośrednio w rękach, w których chwilę wcześniej trzymali pieniądze.
To jest przecież WOLNY RYNEK!