Okres pandemii to czas, w którym także celebryci przekonują się o tym, jak trudno bywa w życiu, gdy nie ma się pracy.
Trudy związane z obostrzeniami wprowadzonymi z powodu koronawirusa dały się także we znaki Maryli Rodowicz. Nieśmiertelna gwiazda polskiej estrady, którą wciąż z nostalgią słuchają tłumy Polaków, nie ma teraz jak do tych tłumów dotrzeć. A rwie się niesłychanie do koncertowania!
75-letnia już prawie piosenkarka nie może wysiedzieć na miejscu. Chciałaby do ludzi, na scenę, przed mikrofon… A tu nic z tego. Zgodnie z tym, co sama śpiewa, marzy jej się “wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet…”
A propos bagażu. Jakby coś, to pani Marylka walizki ma już spakowane. Obostrzenia powoli znikają, może więc ktoś zaprosi ją wreszcie i pozwoli wystąpić na żywo?
Tak spektakularnie ogłasza przecież: “ja chcę w trasę”!