Czy witamina D ma zbawienne moce? Sprawdzono, czy pomaga w walce z koronawirusem COVID-19.
Witamina D od lat zyskują na popularności jako ważny suplement diety. Teraz sprawdzono czy pomaga z koronawirusem COVID-19.
Przypomnijmy, że niedobór witaminy D występuje przy zawartości poniżej 12 nanogramów w mililitrze krwi i prowadzi do ciężkiej i bolesnej deformacji kości. A co dzieje się przy jej odpowiedniej ilości?
W marketingu nazywana „słoneczną witaminą” D jest nie tylko odpowiedzialna za sprawnie funkcjonujący szkielet, ale przypisuje się jej także wpływ na choroby sercowo-naczyniowe, cukrzycę typu 2 i różne rodzaje raka.
Uniwersytet w Hohenheimie wykazał związek między niedoborem witaminy D, a określonymi chorobami współistniejącymi i ciężkim przebiegiem COVID-19.
– Istnieje wiele wskazań, że różne choroby niezakaźne (wysokie ciśnienie krwi, cukrzyca, choroby sercowo-naczyniowe, zespół metaboliczny) są związane z niskim poziomem witaminy D w osoczu. Te choroby współistniejące wraz z często towarzyszącym im niedoborem witaminy D zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 – ustalili niemieccy naukowcy.
– To stwierdzenie jest całkowicie słuszne – potwierdza Martin Fassnacht, kierujący oddziałem endokrynologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Würzburgu. Zastrzega jednak, że jest to czyste skojarzenie, „zwykła obserwacja, że zdarzenia te występują razem”.
Jednak prof. Fassnacht ostrzega przed hurraoptymizmem. – Jeśli przyjrzeć się dokładniej, nie ma żadnego potwierdzenia spodziewanego działania leczniczego witaminy D.
– Poziom witaminy D jest dobrym miernikiem tego, jak bardzo ktoś jest chory, ale niczego więcej – mówi endokrynolog. Według prof. Fassnachta żadne z dotychczasowych badań interwencyjnych nie potwierdziłyby badań asocjacyjnych i laboratoryjnych oraz przypuszczalnego pozytywnego wpływu witaminy D.
– Nie chcę wykluczyć faktu, że w rzeczywistości mogą istnieć grupy osób, którym pomoże dodatkowa dawka witaminy D – zaznacza jednak profesor. Jakby nie było, udowodniono, że jest tak w przypadku poważnego deficytu.
Źródło: Deutsche Welle
“Jednak prof. Fassnacht ostrzega przed hurraoptymizmem. – Jeśli przyjrzeć się dokładniej, nie ma żadnego potwierdzenia spodziewanego działania leczniczego witaminy D.”
Kłamca albo ignorant. Zanim zaczęto masowo stosować antybiotyki powszechne było wystawianie chorych w szpitalach na tarasy na słońce.
Statystyki pokazują, że 99% chorych co ma niedobory witaminy D umiera na COVID19 (słońce i suplementacja)!
…jeszcze powszechne było upuszczanie krwi, leczenie rtęcią i ołowiem…
Najważniejsza jest prawoskrętna glukoza…