Parlament Europejski to poważne miejsce, w którym pracują poważni ludzie – tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Jednak politycy wielokrotnie już udowodnili, jak dalece nieprawdziwy jest to obraz. Aktualnie prym w tej kwestii wiedzie europarlamentarzystka Wiosny Sylwia Spurek.
Polityk tuż po otrzymaniu mandatu zapowiedziała, że skupi się na sprawach największej wagi – tj. na wegańskim jedzeniu.
„A to jedzenie wegańskie, jedyne, na jakie mogę liczyć w stołówce Parlamentu Europejskiego. Była dzisiaj jeszcze opcja wegetariańska – łosoś… Jak na miejsce, które powinno skutecznie walczyć o prawa człowieka, prawa zwierząt i przeciwdziałać zmianom klimatycznym, to trochę obciach. Widać, że w wielu sprawach PE przespał sporo czasu. Czas na przebudzenie i zmiany!” – pisała, narzekając na mały wybór wegańskich dań w samym sercu Unii Europejskiej.
Teraz w oczy Spurek w siedzibie PE w Strasburgu rzuciły się plastikowe słomki. „W PE czeka mnie sporo pracy. Słomki powinny już dawno zniknąć #plasticfree” – oświadczyła na Instagramie.