Kryzys wywołany koronawirusem i lockdownem wystraszył największe studia. Po tragicznych wynikach Mulan Disney przesuwa kolejne tegoroczne premiery.
Rok 2020 to największy kataklizm w historii kina. Najpierw sale zamknęły się z powodu pandemii koronawirusa, teraz świecą pustkami.
Z jednej strony straszeni przez pół roku ludzie nie wracają do kin. Z drugiej producenci boją się wypuszczać nowe filmy, bo ludzie przestali chodzić do kin.
Gigantyczna kampania reklamowa „Tenet” i „Mulan” przyniosły mizerne efekty. Filmy z box office ledwo zarobią na pokrycie produkcji.
Po słabych wynikach „Mulan” Disney zdecydowało się wyczyścić tegoroczny grafik premier. Dla fanów kina to prawdziwy cios.
Z grafiku wypadła m.in. ekranizacja komiksu „Czarna Wdowa”. Film z Scarlett Johansson został przesunięty kolejny raz – z 6 listopada na 7 maja 2021 roku.
Pod nóż trafiły nawet przyszłoroczne premiery o superbohaterach Marvela. „Eternals” został przesunięty z 12 lutego na 5 listopada 2021, a „Shang-Chi and the Legend of the Ten Rings” z 7 maja na 9 lipca 2021 roku.
W tegorocznym grafiku przesunięta została jeszcze „Śmierć na Nilu”, czyli kolejna odsłona przygód Herkulesa Poirota, w której obok Kenneth Branagh zobaczymy najpiękniejszą aktorkę Izraela Gal Gadot. „Śmierć na Nilu” z 23 października zostaje przesunięta na 18 grudnia.
Natomiast dreszczowiec „Deep Water” z Benem Affleckiem trafi na ekrany dopiero 13 sierpnia 2021 roku, zamiast 13 listopada 2020. Musical Stevena Spielberga musical „West Side Story” został opóźniony o rok – zobaczymy go dopiero 10 grudnia 2021.
Źródło: Filmweb
Tragedią jest to, że są to filmy przesiąknięte zdegenerowanymi eskimosami.