Gwiazdy, które są twarzami marek popularnych kosmetyków przechodzą ostatnio ciężki okres. Wszystko za sprawą głośnej akcji o testowaniu produktów na zwierzętach. Kolejną celebrytką, którą dotknęła fala krytyki jest Barbara Kurdej-Szatan.
Nie dość, że aktorka “wygryzła” z reklamy Head&Shoulders Annę Lewandowską, to teraz wylała się na nią masa hejtu od internautów. Zarzucają jej, że promuje kosmetyki marki, która przeprowadza testy na zwierzętach.
W rozmowie z Plejadą aktorka wyznała, dlaczego niektóre gwiazdy są hejtowanej mniej, a inne bardziej. – Myślę, że to jest kwestia popularności, że niektórym uchodzi to na sucho – powiedziała Kurdej-Szatan.
Dodała też, że często promowane przez celebrytów produkty, nie mają żadnego znaczenia w ich życiu prywatnym. – Gwiazdy muszą wiedzieć, co reklamują. Ja się upewniałam, bo to jest pewnym warunkiem, podpisując umowę. Niektórzy tak się bulwersują i mówią, że promują kosmetyki tylko naturalne, a fotografują się z ogromnymi torebkami od znanej marki, która też testuje na zwierzętach – przyznała.
Warto jednak zauważyć, że nikt świadomie nie reklamuje produktów, które wyrządzają innym krzywdę. Często jest to dziełem przypadku.
– My, Polacy, jesteśmy za bardzo skrajni w pewnych momentach i wykorzystujemy to, żeby wylać w pewnym momencie falę nienawiści. Przecież wiadomo, że nikt nie chce robić krzywdy. Nie wyobrażam sobie, żeby któraś znana postać chciała mordować zwierzęta – mówi Basia.