Dekoratorka od lat stanowi inspirację dla niejednego domu. Z jej pomysłów korzysta masa polaków. Ona sama też już nie raz zdecydowała się wejść w buty Magdy Gessler i przeprowadzić rewolucję – tyle, że domową. Teraz przyszedł jednak czas na szczere wyznanie… Okazuje się, że Dorota Szelągowska od lat „walczy” ze swoim uzależnieniem.
Córka Grocholi od niepamiętnych czasów jest kimś w rodzaju guru, dla wszystkich tych, którzy pragną zmian w sowich czterech ścianach. Wraz ze swoją ekipą nie raz odwiedziła polskie rodziny, w których domu przeprowadziła „Domowe Rewolucje” czy „Dorota Was Urządzi”. Jej programy cieszą się wielką oglądalnością, a ona z każdym odcinkiem zyskuje jeszcze większą sympatię widzów.
Jak się okazało, rewolucje lubi przeprowadzać nie tylko w pracy, na potrzeby wnętrzarskich programów, ale także we własnym domu. Projektantka wyznała, że mając nie całe 40 lat, przeprowadziła się już 25 razy! Robi to średnio co dwa lata i nie kryje się z tym, że jest od zmian po prostu uzależniona.
“Co jakiś czas muszę albo zrobić generalny remont, albo się przeprowadzić, bo mnie nosi. Prawdopodobnie moi przodkowie prowadzili koczowniczy tryb życia” – zdradziła w rozmowie z plejadą.
Dorota wyznała również, że przyszedł moment, w którym poważnie zaczęła zastanawiać się nad swoim „problemem” i postanowiła zaczerpnąć porady u eksperta. W tym celu wybrała się do terapeutki…
„Zastanawiałam się, czy moja potrzeba zmian ma jakiś głębszy psychologiczny sens. Rozmawiałam o tym nawet z terapeutką i ona zapytała mnie, czy mi to przeszkadza. Zgodnie z prawdą, powiedziałam jej, że niespecjalnie. Usłyszałam, że nie ma sensu więc z tym walczyć” – wspomniała.
Szelągowska jak widać wzięła sobie do serca to co usłyszała i postanowiła nie zawracać sobie tym głowy. Nadal prężnie działa i zmian w jej życiu na pewno nie będzie końca.