Joanna Brodzik przeżyła w dzieciństwie prawdziwy dramat. Gwiazda była obiektem szykan ze strony rówieśników.
Aktorka postanowiła w końcu opowiedzieć o swoich traumatycznych przeżyciach, aby dodać otuchy innym osobom, które znajdują się w podobnej sytuacji, jak ona przed laty.
Brodzik jest dzieckiem dwojga nastolatków z małej miejscowości. Nic więc dziwnego, że wzbudzała sensację w tak niewielkiej społeczności.
– Byłam ochrzczona z wody. Ksiądz się nie zgodził, by mnie ochrzcić w kościele – wspomniała w wywiadzie dla “Wysokich Obcasów Extra”.
Rodzice nie zajmowali się wychowaniem małej Joasi. Robiła to babcia, która zwolniła się z pracy. To właśnie ona dodawała otuchy przyszłej gwieździe w trudnych chwilach. Rówieśnicy bywali dla Brodzik bardzo okrutni i nierzadko nazywali ją “bękartem”. Zresztą nie tylko oni!
– Kiedy chciałam przygotować się do pierwszej komunii świętej, siostra katechetka powiedziała moim koleżankom, żeby się ze mną nie zadawały, bo jestem bękartem – zdradziła aktorka.
Reakcja babci była niezwykle stanowcza.
– Babcia poszła wtedy do katechetki i ją spoliczkowała, a potem powiedziała mi, że do komunii nie przystąpię, i że pana Boga ma się w sercu – powiedziała Brodzik.
W szkole średniej aktorka miała duże kompleksy dotyczące swojego wyglądu. Ponadto nie wierzyła we własne siły, pomimo że była najlepszą uczennicą w klasie.
– W liceum zaczęłam zajadać niepokoje. Doszłam do wagi 80 kilogramów – wyznała.
Brodzik jest matką dwóch synów. Jak sama przyznaje, chciałaby ich wychować na tolerancyjnych i empatycznych ludzi.
Źródło: Wysokie Obcasy Extra, Dobry Tydzień, pomponik.pl
Łże jak najęta