Brytyjska prasa donosi, że książęca para poluje na posiadłość w Malibu, prawdziwej enklawie celebrytów nieopodal Los Angeles. Książę Harry i księżna Meghan Markle coraz poważniej rozważają przenosiny za Ocean, a kwestią sporną nie jest „czy”, tylko „kiedy” to nastąpi.
Malibu znajduje się 30 km na zachód od Los Angeles i jest przystanią dla wielu celebrytów. To tu mieszkają m.in. Leonardo DiCaprio, Kim Kardashian czy Jennifer Aniston.
Wyjazd na stałe do USA zajmuje wysokie miejsce na liście książęcej pary. Meghan Markle ma dość wystawnego życia na świeczniku, spełniania wszystkich obowiązków rodziny królewskiej i bycia – jak sama to określiła – „durną księżną”. Z tego powodu w małżeństwie wnuka królowej Elżbiety II dochodziło do kłótni.
– Znając Meghan i rozmawiając z nią wiem, że tęskni za domem. Meghan jest dziewczyną z Los Angeles, urodzoną i wychowaną tutaj, z wieloma znajomościami i przyjaciółmi w Hollywood – zdradza anonimowo „The Daily Express” jedna z bliskich znajomych Meghan Markle.
Do zdania żony przychyla się książę Harry. Dla ratowania małżeństwa, ale i zapewnienia szczęśliwego życia potomkowi Archiemu, jest gotowy wyprowadzić się z Wielkiej Brytanii.
Średnia cena domu z trzema sypialniami w Malibu na wybrzeżu Kalifornii wynosi około 7 mln dolarów. Para książęca jest jednak zdecydowana na przeprowadzkę, a jedyną zagadką pozostaje jedynie termin. Podobno Harry i Meghan zlecili już swoim przyjaciołom mieszkającym na co dzień w Kalifornii rozglądanie się za nową posiadłością.
Tym samym książę Harry nie skorzysta z prezentu ojca, księcia Karola, który chciał przekazać parze posiadłość w Herefordshire, hrabstwie położonym nieopodal granicy z Walią.
Źródło: dailymail.co.uk/nczas