Cleo chwali się mocną głową: “Śliwowica jest dla mnie jak oranżada”. Jest się czym chwalić?

Cleo/fot. Instagram

Cleo słynie w show biznesie ze swojego pracoholizmu i niespożytej energii. Piosenkarka zbyt długo czekała na swoją szansę, by teraz przejmować się takimi „drobiazgami” jak zdrowie, więc nawet zasłabnięcie na scenie nie jest w stanie skłonić ją do zwolnienia tempa. Cleo wręcz chwali się w wywiadach, że od lat obywa się bez urlopu, a na co dzień jest tak zmęczona, że nie wie nawet, ile koncertów ma zaplanowanych w grafiku i ile dostanie za nie pieniędzy.

Nie ma też nic przeciwko trudnym warunkom na planach teledysków. Klip do utworu „Na pół” nagrywała w bardzo niskiej temperaturze, siedząc przy ustawionym na chybotliwej tratwie fortepianie.

Klip do „Łowcy gwiazd” powstawał w nieogrzewanej hali, w której oprócz Cleo znajdowało się 40 bardziej rozebranych niż ubranych tancerek. Jak wspominała potem Cleo, w trosce o zdrowie jej i statystów, produkcja wprowadziła obowiązek picia śliwowicy dla rozgrzewki.

Na szczęście, jak ujawnia piosenkarka w rozmowie z “Faktem”, spożycie wysokoprocentowego alkoholu w ogóle nie robi na niej wrażenia, gdyż ma bardzo mocną głowę, po tacie.

Jeden kieliszek 70-procentowej śliwowicy jest dla mnie jak oranżada – zapewnia gwiazda w tabloidzie. – Spokojnie więc można ze mną pić. Uwielbiam mojito, ale z małą ilością alkoholu. Bardziej kręci mnie smak mięty i limonki w tym drinku. Mam mocną głowę po tacie. Co prawda on rzadko pije, ale jak już siądzie do alkoholu na weselach, to ciężko go skosić. 

Cleo/fot. Instagram

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here