Zenek Martyniuk to niekwestionowany król disco polo. Jego zarobki dosłownie zwalają z nóg. W ostatnim roku zainkasował więcej, niż niejedna rockowa czy popowa gwiazda z pierwszych miejsc światowych list przebojów. Jak widać dobra passa artysty i sezon nigdy się nie kończą.
Zenek jest jedynym polskim piosenkarzem, którego historia stała się inspiracją do napisania scenariusza i wyreżyserowania filmu. Ten będzie miał premierę w Walentynki i największe multipleksy już szykują się na tłumy. Sam Martyniuk zapewnia, że to będzie prawdziwy hit. Wielbiciele lidera zespołu “Akcent” już zacierają ręce i nie mogą się doczekać ekranizacji życiorysu swojego idola. “Zenek” porusza początki jego fenomenalnej kariery począwszy od lat dziewięćdziesiątych. Niemniej jednak zarobki, jakie przyniesie produkcja nie będą raczej stanowić większości dochodów króla disco polo.
Widzowie, którzy wybiorą się do kina na autorską produkcję Martyniuka, poznają również historię jego miłości do Danusi. To jego żona, która wraz z nim przeżywała wszelkie wzloty i upadki. Jest to fenomen w branży muzycznej i całym show biznesie, gdyż artyści dość rzadko uchodzą za wiernych i stałych w uczuciach. Jak widać wyjątki się zdarzają, co można było zaobserwować podczas benefisu Zenka.
Film to jedynie dodatkowe źródło dochodów wokalisty. Zenek nieustannie koncertuje. Ma od kilku do kilkunastu występów w miesiącu i to poza głównym, wakacyjnym sezonem. Jak donosi “Wprost”, za “Sylwester Marzeń” muzyk zainkasował 70 tys. zł. Jak informuje ten sam tygodnik, koncert w klubie to koszt około 15 tys. zł. O wiele droższe są imprezy plenerowe, za te muzyk życzy sobie nawet 35 tys. zł. Cały 2019 rok, przyniósł mu aż 4 mln zł.