
Stefano Terrazzino nie lubi polskich wesel. Jak sam bowiem przyznaje, często kończy zabawę pod stołem.
Stefano Terrazzino nie lubi polskich wesel, pomimo iż mieszka w Polsce od dłuższego czasu. Wielokrotnie był więc zapraszany przez znajomych i przyjaciół na śluby, stąd też poznał polską tradycję.
– Przyznam się, że ja nie daję rady na weselach. Polacy są bardzo gościnni, a przez to trzeba dużo jeść. Każdy chce ze mną pić, a potem kończę pod stołem – powiedział w rozmowie z “Faktem”.
Włoch znalazł jednak sposób na radzenie sobie z polską gościnnością.
– Nauczyłem się, że tak po czterech kieliszkach już piję wodę i muszę udawać, bo inaczej nikt mi nie da spokoju – wyznał.
Celebrycie przeszkadza jeszcze jeden fakt. Otóż wielu gości chce z nim zatańczyć.
– Ciotki, wujkowie chcą ze mną tańczyć i mówią: “No co, ze mną nie zatańczysz?”. (…) No i muszę zatańczyć – żali się Terrazzino.
Bo pić to trzeba umieć, a nie być zachłanną świnią…