Krystyna Janda przechodzi obecnie żałobę, po śmierci swojej matki. Kobieta nadal nie może dojść do siebie i po długim okresie milczenia zaczęła mówić o tym, co czuje i ile kosztuje ją strata ukochanej osoby.
8 kwietnia zmarła Zdzisława Janda w wieku 90 lat, matka Krystyny Jandy. Artystka dopiero teraz postanowiła zwierzyć się z tego, co przechodzi i jak ogromna to dla niej strata. Śmierć bliskiej osoby zawsze jest traumatycznym przeżyciem. Tak było również w tym przypadku.
– W ostatnich miesiącach, tych leżących, pytała tylko co jakiś czas, ile to jeszcze potrwa. Była umęczona. Pracowałam wtedy na Wybrzeżu, wchodziłam w piątek do Jej pokoju, uśmiechała się i mówiła – wróciłaś, no to mogę teraz umierać, kiedy odjeżdżałam w poniedziałek rano, mówiła – i znów muszę poczekać na ciebie tydzień. Umarła, kiedy byłam na scenie, w Warszawie, umarła w otoczeniu rodziny i zwierząt. Mój starszy syn trzymał Ją cały czas za rękę. Przyjechałam do domu, godzinę po Jej śmierci. Nie poczekała na mnie. Jak ja wam zazdroszczę, że byliście przy niej w tym momencie – napisała Krystyna Janda w swoim dzienniku internetowym.
Niestety Krystyna Janda nie mogła być przy matce w chwili śmierci. Artystka przyznaje, że zawdzięcza swojej matce bardzo wiele, jeśli nie wszystko. To dzięki jej wsparciu miała siłę i motywację, aby działać i zrobić karierę. Zdzisława dodawała jej zawsze otuchy i wierzyła w jej talent.