Paweł Wilczak dał się poznać w takich produkcjach jak “Chłopaki do wzięcia”, “Weekend”, “Żużel” czy “Kasia i Tomek”. To właśnie na planie tego serialu poznał swoją obecną żonę, Joannę Brodzik. Para ma dwóch synów, Jana i Franciszka.
Ostatnio zrobiło się o nim głośno za sprawą filmu “Pan T”, w którym gra głównego bohatera – uznanego pisarza romansującego z uczennicą. Paweł Wilczak w wywiadzie dla magazynu “Viva” opowiedział jednak o swoich długoletnich problemach z zasypianiem.
“Cierpię od dekad. Nie przyzwyczaiłem się, od razu uprzedzę twoje pytanie. Może trochę ją oswoiłem, choć są takie momenty, że [bezsenność – przyp. red.] mnie totalnie pokonuje. Czysto fizycznie. Człowiek nie ma siły, a muszę mieć. Bywa różnie, nawet nie chce mi się o tym gadać. Słyszałem tyle teorii, byłem w tylu miejscach, u tylu specjalistów, którzy obiecali pomoc… Daj spokój. Może taki się urodziłem” – mówił.
Dr hab. Adam Wichniak z III Kliniki Psychiatrycznej i Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie zaznacza, że liczba osób z okresowymi zaburzeniami snu wciąż rośnie. W 2012 roku badanie NATPOL wykazało, że 55 proc. Polaków cierpi z tego powodu. Natomiast sen to stan, w którym organizm się regeneruje i relaksuje. Następuje wtedy zniesienie świadomości i bezruch.
Kiedy wszyscy domownicy śpią, aktor zwiedza świat i poznaje liczne historie na kartkach książek. „W tej głębokiej nocy czytam. Czytam kompulsywnie, co ma też dobre strony, bo nadrabiam zaległości i staram się być na bieżąco. Czasami czytam dwie lub trzy książki naraz: beletrystykę, dokument, rzeczy naukowe. W momencie czytania, przeżywania wszystko mi się układa, ale jak potem staram się przypomnieć sobie jakiś szczegół, myśl, to wracam do tych książek, żeby się upewnić. Dlatego zawsze muszę sobie zagiąć kartkę, coś włożyć, w niektórych wydaniach wreszcie powróciły te sznurowadła i ja sobie nimi zaznaczam najciekawsze rzeczy. Bardzo często wstaję w środku nocy i sprawdzam, co to było, co mi nagle chodzi po głowie i tak mnie dręczy. Staram się czytać codziennie. Kiedyś mnie to tonizowało, teraz ni cholery. Ale nie potrafię bez tego żyć”– zwierza się Paweł Wilczak.