W Pałacu Blenheim w hrabstwie Oxfordshire w Wielkiej Brytanii doszło do kradzieży “dzieła sztuki” wartego ponad milion funtów. Eksponatem tym okazał się 18-karatowy sedes. Złodzieje wyrwali drogocenny przedmiot ze ściany. Zalanych jest kilka pomieszczeń.
Sztuka od zawsze przyciągała wyrafinowanych złodziei, którym marzyły się miliony ze spieniężenia cudzej twórczości. Ginęły rzeźby, obrazy – tym razem przyszła kolej na sedes.
Sedesu z 18-karatowego złota nie dotyczyły rutynowe zasady, jakie obowiązują w muzeach. Był podłączony do kanalizacji, dzięki czemu mógł spełniać swoje podstawowe funkcje. Zwiedzający mogli z niego korzystać, jednak nie dłużej niż 3 minuty. Wszystko po to, żeby ograniczyć kolejki i niepotrzebny tłok.
Podejrzany o kradzież 66-latek został zatrzymany. Jednak sedes nadal nie wrócił do właściciela.
W Polsce, złote sedesy nie są żadną nowiną. Nasz rodzimy raper, Popek, już kilka lat temu chwalił się zaprojektowanym na specjalne zamówienie Króla Albanii nabytkiem. Być może złodzieje zainspirowali się zakupem muzyka? To nie byłby pierwszy raz, kiedy ktoś próbuje się do niego upodobnić. Skoro wielbiciele Popka są zdolni do samookaleczenia twarzy, by mieć takie same blizny, jak ich idol, kradzież złotej muszli zdaje się nie być wyczynem.
Autorem skradzionego “dzieła” jest włoski rzeźbiarz Maurizio Cattelan. Jego praca została wcześniej wystawiona w Musée Guggenheim’a. Tam również służył nie tylko do podziwiania. Jednak wówczas udało się uniknąć “zbezczeszczenia” idei dadaizmu.



