Rafał Brzozowski jest… pilotem! “Bardziej chce się szkolić, niż chwalić papierami”

Rafał Brzozowski/Fot. Instagram: rafal_brzozowski_official
Rafał Brzozowski/Fot. Instagram: rafal_brzozowski_official

Od grudnia ubiegłego roku, prowadzący “Jaka to melodia?” może pochwalić się niecodziennym osiągnięciem. Zdobył bowiem licencję pilota! Zobaczcie, co powiedział an temat tego trudnego zawodu.

Wszystko zaczęło się od nietypowego prezentu. Rafał otrzymał bowiem możliwość udziału w kursie lotu symulatorem boeinga i właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że to jego pasja! Co ciekawe, licencją pilota może pochwalić się także Michał Wiśniewski!

Mnie zawsze interesowało lotnictwo i nie da się ukryć, że to zawsze kojarzyło mi się z takim poczuciem wolności. Oglądałem różnego rodzaju filmy na ten temat jak np. “Katastrofę w przestworzach”, które sprawiały, że jeszcze bardziej interesowałem się tym tematem. Zastanawiałem się, jak to wszystko działa. Dwa czy trzy lata temu dostałem taki szczególny prezent. To był symulator lotu boeingiem i stwierdziłem, że to bardzo fajna sprawa i chce się w tym kształcić – powiedział w rozmowie z Plejadą.

Po zrobieniu licencji, Brzozowski zamierza dalej kontynuować przygodę z lataniem.

Poznaję to lotnictwo, szkolę się dalej, niedługo zaczynam szkolenie akrobatyczne. Udało mi się, bo jeden z mistrzów polski będzie moim trenerem. Mogę wpisać to sobie do licencji, ale ja bardziej chce się szkolić, niż chwalić papierami. Jeśli chcemy się w czymś spełniać, to trzeba te umiejętności podnosić i stale rozwijać. One muszą wynikać ze stażu i treningów – dodał.

Ma także kilka przemyśleń dotyczących zawodu pilota…

– Jako wokalista nie wyobrażam sobie latania zawodowego. Pilot samolotu pasażerskiego to jak kierowca autobusu. Ja mam ponad sto godzin wylatanych, a taki pilot musi mieć niewiele więcej, bo musi być dyspozycyjny. Oczywiście, że mnie to interesuje i jak mogę odwiedzić kokpit czy porozmawiać, to chętnie słucham przeżyć, relacji – przyznał.

Wprowadzenie tanich linii lotniczych sprawiło, że prestiż społeczny pilota, mundur i sam pilot jest traktowany inaczej. To zostało nadszarpnięte przez tanie linie, podejście, że to latanie nie jest elitarne i jest dostępne dla “zwykłego Kowalskiego”. Ja mam ok. 130 godzin nalotu, a jakbym zrobił jeszcze 100, to bym mógł być pilotem w liniach lotniczych. To żadne doświadczenie. Lotnictwo rozwija się w ogromnym tempie, ale elitarność lotnictwa, która kiedyś miała miejsce, umiera – podsumował Rafał.