Mimo że Meghan Markle wyszła już z rodziny królewskiej, to wciąż nie jest to dla niej zamknięty rozdział. Była księżna idzie na wojnę przeciwko pałacowym rzecznikom i wytyka im, że nie była przez nich chroniona.
Media na całym świecie rozpisywały się o Meghan odkąd weszła do rodziny królewskiej. Zazwyczaj jednak nie były to przychylne artykuły. Teraz aktorka zarzuca rzecznikom Pałacu, że „nie czuła się przez nich chroniona”.
Na początku Brytyjczycy przyjęli Amerykankę bardzo przyjaźnie. Co bardziej postępowi cieszyli się, że wniesie „powiew świeżości” do monarchii. Zachwycali się też, że Harry będzie miał wspaniałą partnerkę.
Jednak z czasem ich zachwyt gasł, tłumiony przez medialne doniesienia o tym, że aktorka jest nieznośna i łamie wszelkie obowiązujące do tej pory reguły. Całkiem inaczej było w przypadku księżnej Kate, żony księcia Williama, która weszła do rodziny królewskiej i zaakceptowała panujące w niej zasady gry.
Teraz Meghan Markle postanowiła zrobić koleją aferę. Zarzuca przedstawicielom prasowym pałacu, że nie bronili jej przed opinią publiczną. Jak donosi Daily Mail, rzecznicy rodziny królewskiej odmawiali komentarzy, gdy doszukiwano się kolejnych informacji na temat przeszłości Meghan. Serwis utrzymuje, że informacje były prawdziwe. Aktorka z kolei podkreśla, że nie miała szans na obronę.
Meghan wynajęła prawników, którzy twierdzą, że ich klientka ucierpiała z powodu publikowanych treści. Podkreślają, że Amerykanka nie czuła się chroniona. Dodają też, że medialne publikacje źle wpłynęły na jej stan psychiczny w okresie ciąży.
„Meghan Markle stała się przedmiotem wielu fałszywych i szkodliwych artykułów w brytyjskich gazetach, co spowodowało ogromny stres emocjonalny i wpłynęło na jej zdrowie psychiczne” – twierdzą prawnicy aktorki.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Meghan idzie do sądu. Na początku maja Amerykanka wytoczyła proces „Mail on Sunday” za to, że opublikował prywatne wiadomości, które wymieniała z ojcem. Miały być wyrwane z kontekstu i dlatego postawiły ją w negatywnym świetle. Meghan jednak przegrała, a tabloid domagał się pokrycia kosztów sądowych.