Agnieszka Woźniak-Starak razem z teściami i przyjaciółmi odwiedziła katakumby w Fuledzie. Wszyscy czuwali nad prochami Piotra Woźniak-Staraka, wspominali i uczcili pamięć po tragicznie zmarłym producencie. Wdowa po miliarderze postanowiła jednak uniknąć świątecznych korków i na Mazury poleciała prywatnym helikopterem.
Rodzina i znajomi Woźniak-Staraka już od rana przygotowywała całą ceremonię. Odbyła się prawdziwa rewia. Ogromne wiązanki, kilkanaście krzeseł w miejscu pochówku oraz poczęstunek w willi współzałożyciela Watchout Productions. Część gości przyjechała już dzień wcześniej samochodami.
Na miejsce doleciały również helikoptery. Jednym z nich przyleciała wdowa po tragicznie zmarłym producencie. Proces lądowania ujął w swoim nagraniu Super Express, którego pracownik znajdował się na miejscu zdarzenia. Jak podaje gazeta, podczas modlitwy wszyscy goście trzymali się za ręce.
Zjednoczeni prosili o pokój duszy Piotra, a następnie udali się do rezydencji Woźniak-Staraka. Ekskluzywne pojazdy zdobiły wjazd na posesję. Helikoptery wzbudziły sensację w okolicznych wsiach, ale wszyscy mieszkańcy spodziewali się nietuzinkowej ceremonii na cześć miliardera.