Pijaczka i pedofil w specjalnym wydaniu “Usterki”. Co jeszcze wymyśli TVN, by wygrać wojnę z Polsatem?!

Ewa Mrozowska Sylwia Bomba/Instagram

TVN codziennie zaskakuje swoimi nowymi pomysłami, które mają na celu przyciągnąć widzów i pozwolić zarobić na reklamach. Najpierw kontrowersyjny “Big Brother” z wojnami, kłótniami, brakiem tolerancji i walką o nią, a nawet masturbacja jednego z uczestników programu pod kamerami reality show. Tym razem na świecznik poszła “Usterka”.

“Usterka” to program, który ma ośmieszać “fachowców” w oczach usługobiorców, czyli zwykłych ludzi, którzy oczekują naprawienia czegoś czy wykonania rutynowych, konkretnych zadań w swoim domu przez potencjalnych ekspertów, którzy za takowych się mają.

Produkcja jednak wpadła na pomysł nagrania odcinka specjalnego popularnego formatu. Po drugiej stronie ekranu zasiadły gwiazdki “GoogleBox. Przed telewizorami” w składzie Ewa Mrozowska i Sylwia Bomba. Dziewczyny miały za zadanie ocenienie umiejętności warszawskich niań.

Trzech uczestników walczyło o tytuł “najlepszej opiekunki”. Niestety nie dało się wytypować zwycięzcy. Każdemu aplikantowi powinęła się noga. Jak widać niełatwo poradzić sobie z dwójką dzieci. Nie pomogły żadne kwalifikacje, ani dobre chęci. Jury było bezwzględne.

Podejrzane zachowanie mężczyzny ubiegającego się o pracę, wzbudziło słuszne obawy Mrozowskiej i Bomby. Przerażona i lekko zdezorientowana produkcja programu postanowiła wezwać na plan policję, która wyprowadziła pierwszego opiekuna w kajdankach. Zostało wszczęte śledztwo, czy aby dokonał on jakiejś czynności seksualnej wobec osoby małoletniej.

W kolejnym wątku jedna z kandydatek nie była w stanie oprzeć się nalewce. Starsza pani, która wydawać by się mogła perfekcyjną kandydatką, lubiła sobie od czasu do czasu skosztować jakiegoś trunku. Gdyby została przyjęta do pracy, z pewnością po miesiącu opróżniłaby cały barek.

Rodzina straciła nadzieję, że uda jej się znaleźć odpowiednią osobę do opieki nad dziećmi. Zwłaszcza, gdy trudność sprawiło nawet położenie najmłodszej pociechy z jednoczesnym zapanowaniem nad starszym dzieckiem. Panie z całą pewnością nie poradziłyby sobie z obowiązkami, nie wspominając o panu, który mógłby poważnie zaszkodzić maluchom.