Filip Chajzer dziennikarską karierę zawdzięcza swojemu ojcu. Ten, jako jeden z pierwszych polskich prezenterów, wzbił się na szczyty popularności jeszcze w latach 90-tych. Filip dzierży teraz berło po tacie i nie przestaje zaskakiwać swoich fanów. Tym razem zaintrygowały jego tatuaże…
Filip Chajzer już na stałe raczej osiadł w TVN-ie. Choć kariera jego ojca galopowała w stacji Solorza, potomek eksperta od prania ma dość szerokie możliwości w TVN Discovery Polska. Dość ciekawe są nie tylko jego sondy czy pytania w telewizji śniadaniowej, dzięki którym nagromadził zarówno wielbicieli, jak i wrogów, ale również tatuaże, które niechcący ujawnił na Instagramie.
Zamysłem dziennikarza miało być z pewnością śmieszne, proste i zaskakujące zdjęcie bez koszuli. Młody Chajzer pozował więc w samej kamizelce, tłumacząc to problemami z żelazkiem. Niemniej jednak, spostrzegawczy zauważyli dwa charakterystyczne tatuaże na jego rękach.
Kotwica to symbol cierpliwości, nadziei, przywiązania. Oznacza poczucie bezpieczeństwa i stabilizację. Zarzucona kotwica zawsze wiąże się z zatrzymaniem i czekaniem na wpłynięcie bądź opuszczenie danego portu.
Drugi tatuaż dziennikarza to serce przebite strzałą. Niestety zazwyczaj łączy się on z bólem, cierpieniem i smutkiem. W żaden sposób nie można go zinterpretować pozytywnie…
Czyżby Filip Chajzer wciąż grał i udawał kogoś kim tak naprawdę nie jest? Wygląda na to, że pod maską uśmiechniętego i żartobliwego redaktora, kryje się smutny i zniszczony człowiek…