Już 8 listopada do kin trafi “Ukryta Gra” w reżyserii Łukasza Kośmickiego. Film opowiada o intrydze szpiegowskiej i konflikcie między Amerykanami i Rosjanami. Punkt kulminacyjny ma miejsce w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Gdyby nie Bill Pullman premiera filmu pewnie, by się nie odbyła…
Są lata 60. Służby amerykańskie porywają Joshuę Mansky’ego geniusza matematycznego, aby wziął udział w turnieju szachowym z sowieckim mistrzem. PKiN okazuje się jedynie przykrywką szpiegowskiej gry, której stawką jest niedopuszczenie do wybuchu wojny nuklearnej.
Podczas początkowych zdjęć główny aktor William Hurt został poważnie kontuzjowany i nie mógł kontynuować pracy z polską produkcją. Losy filmu zawisły na włosku. Na szczęście Bill Pullman uratował całe przedsięwzięcie. Przeczytał w 12 godzin scenariusz i przystał na oferowane mu warunki. Mężczyzna okazał się idealnym odtwórcą roli genialnego matematyka.
Producenci w ciągu 48 godzin przeorganizowali całość projektu, tak by móc zaangażować w projekt nowego aktora nie przerywając kręcenia. Sam Bill Pullman był bardzo podekscytowany kręceniem “Ukrytej Gry”, w programie Kuby Wojewódzkiego zdradził, że kocha Polskę.
Musieliśmy więc wywrzeć na nim dobre wrażenie. Koniecznie sprawdźcie sami jak potoczą się losy świata w filmie Czy z tego chaosu twórczego wyłoni się fascynująca historia?