Marcin Miller brutalnie o branży disco polo. Te słowa zabolą innych wokalistów

Marcin Miller. / foto: Facebook

Większość odbiorców potrafi rozpoznać naturalność i szczerość. Jestem szczery w tym, co robię. Nie będę srał we własne gniazdo i krytykował własne środowisko. Wiem, jak jest naprawdę w disco polo – mówi Marcin Miller, lider zespołu BOYS.

W rozmowie z Tysol.pl, muzyk szczerze przyznał, że po wielu latach bycia na scenie, zaczyna mocno ubolewać nad faktem, iż obecnie wielu artystów działa wyłącznie z chęci szybkiego zarobienia pieniędzy.

Boli mnie to. Jednak przestałem to komentować. Jeżeli ludziom się to podoba, to trudno. Trzeba to przełknąć. Dalej będę robił swoje, żeby wszystko co wychodzi ode mnie miało ręce i nogi – przyznaje.

Jednocześnie, Marcin Miller przyznał, że dostawał już propozycje “specyficznych występów” np. w formie symfonicznej bądź akustycznej. Za każdym razem propozycja była odrzucana.

Miałem takie propozycje. Jednak jeżeli zacznę robić, to samo co inni, to będzie to sztucznym tworem. Kiedyś ktoś powiedział, że całkiem nieźle śpiewam i że jakby mnie podszkolił, to mógłbym nawet jazz zaśpiewać. Jakbym to zrobił, to byłoby to sztuczne. Jestem z takiego środowiska, a nie innego. Z ludu dla ludu. Jeżeli ktoś oczernia moje środowisko, to zawsze będę go bronił – podkreślił lider BOYS.

Zespół Boys istnieje od 30 lat. Nie każdy zespół czy wykonawca może się tym poszczycić. Jesteśmy na dużych imprezach medialnych. Gramy w teatrach, na deskach opery i na weselach. Gramy dla ludzi od 5 do 105 lat. To jest nasza siła – dodał.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here