Meghan Markle jakiś czas temu pozwała wydawcę tabloidu, który upublicznił jej prywatny list do ojca. Rozprawa jednak nie poszła po jej myśli…
Od kiedy Meghan Markle i książę Harry oficjalnie zrezygnowali z bycia częścią rodziny królewskiej, mieli jeszcze większy problem z prasą niż wcześniej. Nowe plotki każdego dnia, a co gorsze pogwałcenie prywatności. Zdecydowali się odciąć od brytyjskiej prasy ostatecznie.
Jeden z tabloidów upublicznił bez zgody Meghan list, który napisała do ojca. Mowa konkretnie o firmie Associated Newspapers i ich gazecie “Mail on Sunday”. Ojciec Meghan, Thomas Markle bez skrupułów sprzedał im list. Kobieta jednak nie miała zamiaru zostawić tej sprawy w spokoju i wytoczyła im proces.
Teraz odbyła się pierwsza rozprawa, w której sędzia miał zadecydować czy zarzuty, które postawiła księżna są uzasadnione. Nikt jednak nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Obrońcy Associated Newspapers wezwali jako kluczowego świadka ojca Markle. Tym samym mężczyzna zeznawał przeciwko swojej córce. Oprócz tego podzielił się też treścią sms’ów, którymi wymieniał się z Meghan i księciem Harrym przed ich ślubem. Sędzia ostatecznie nie podzielił zdania Markle. Uznał, że gazeta nie zaszkodziła jej czy nie postawiła jej w złym świetle.
“Zgadzam się, że wszystkie trzy zarzuty powinny zostać wykreślone z oskarżenia. Niektóre z tych zarzutów są bezprzedmiotowe, nie są odpowiednio sprecyzowane lub niewspółmierne do celu prowadzenia spraw” – skomentował sędzia Mark Warby.
Prawnicy Markle nie wnieśli żadnej apelacji. Za to firma Associated Newspapers zażądała od niej pokrycia połowy kosztów rozprawy. Mogą one wynieść nawet ponad 50 tysięcy funtów.