Był piękne, bogate, miały zapełnione kalendarze i pewne obsady. Te kobiety były polskimi seksbombami, które miały podbić świat. Były u szczytu sławy, która sprowadziła je na samo dno. Zmarły w zapomnieniu, bez fanów, przyjaciół i fotoreporterów.
To przerażające, jak okrutne może być zbyt szybkie tempo i ogromna popularność, gdy wszyscy patrzą ci na ręce. Niektóre polskie gwiazdy miały okazję się o tym przekonać. Teresa Tuszyńska, Maria Probosz, Elżbieta Czyżewska i Nina Gocławska były spełnieniem marzeń każdego mężczyzny, reżysera i powodem do zazdrości, a także inspiracją dla kobiet.
Tuszyńska weszła na salony pod koniec lat 50′. Przez blisko 15 lat utrzymywała się na wysokiej pozycji. Producenci i reżyserzy byli nią zachwyceni. W latach 60′ rozpoczęła karierę modelki “Mody Polskiej”. Gwiazda miała trzech mężów. Dwóch z nich odeszło od niej z powodu jej alkoholizmu. Trzeci wiernie partnerował jej w piciu, aż do śmierci artystki.
Maria Probosz również nie mogła narzekać na brak angaży czy urody. Obie sławy łączył alkoholizm i brak szczęścia w miłości. Probosz także miała trzech mężów. Ostatni pomógł jej się wyleczyć i odstawić napoje wysokoprocentowe. Choć wyszła z nałogu, zniszczył ją nowotwór. Zanim powróciła na ekrany, by pokazywać swoje wdzięki, odeszła w zapomnieniu. Media dowiedziały się i poinformowały o śmierci aktorki – w większości scen rozbieranych – w dniu pogrzebu.
Czyżewska to kolejna z grona pięknych i zdolnych alkoholiczek PRL-u. To właśnie ona zagrała pastisz najsłynniejszej seksbomby świata – Marylin Monroe. Aktorka grała do 2009 roku. Największym fenomenem było, iż uczyła Meryl Streep języka polskiego, gdy spotkały się na jednym planie. Nauka nie poszła na marne, gdyż przydała się amerykance w dalszej karierze. Elżbieta skończyła z depresją po śmierci męża. Wypadek ukochanego był przyczyną nie tylko problemów psychicznych, ale także alkoholizmu.
Nina Gocławska to fenomen kobiecości i talentu. Poza aktorstwem, rozwijała się również dziennikarsko. W parze z Niną Terentiew prowadziła “Pięknych i wspaniałych”. Gwiazda grała również w teatrze i prowadziła największe gale. Jako jedyna z bogiń PRL-u nie miała problemów z alkoholem. Systematycznie wyniszczały ją problemy rodzinne. Zmarła po ciężkiej chorobie.
Zabił ją alkohol. Jeżeli ktokolwiek zapyta mnie w związku z tym, co spowodowało takie uzależnienie, odpowiem tak jak w na każde pytanie tego rodzaju, że przyczyną tego była młodość i głupota.