Nepalski kucharz wyprowadził z równowagi Magdę Gessler: “Z czego ty jesteś taki zadowolony? Ohydne są te twoje wontony pierdony…” [VIDEO]

Magda Gessler, Kuchenne rewolucje/fot. Instagram

Restaurację „Vintuna” na warszawskiej Woli prowadzi pochodzący z Nepalu Bikram, z wykształcenia asystent chirurga. Po oblanych egzaminach na polskiej uczelni zdecydował się otworzyć w stolicy lokal z kuchnią tajską. Niestety, świeci on pustkami, mimo wewnętrznego przekonania Bikrama, że jedzenie, które serwuje, jest na najwyższym poziomie. W tej sytuacji znajomy Polak podpowiedział mu, by wezwać na pomoc ekipę “Kuchennych rewolucji”. 

Niestety, Magda Gessler nie podzieliła opinii  Bikrama kwestii jedzenia. Już sama nazwa lokalu źle jej się skojarzyła.

Po jakiemu to jest „vintuna”? – wybrzydzała od wejścia – Dla mnie oznacza „śruba”…

Świeżo rozmrożone w mikrofali sajgonki, pierożki wonton oraz wodnista zupa także nie wzbudziły jej podziwu.

Suche, przepieczone ciasto – narzekała – Kapusta kiszona, co tu jest? Ja tego jeść nie będę. Najgorsze sajgonki, jakie kiedykolwiek jadłam. Pierogi w zupie rozwalają się totalnie. Sama woda, to może ze 40 groszy kosztuje, nie wierzę, że ktoś chce na tym robić pieniądze!

Jeszcze gorzej wypadł makaron smażony z mięsem kaczki.

Śmierdzi – zawyrokowała celebrytka – Stary tłuszcz, jakie to niedobre! To śmierdzi na całą salę. Nikt tu nie przyjdzie, jak będzie tak śmierdzieć. Było okropnie, obrzydliwie, śmierdząco. Totalny skandal!

Mimo miażdżącej oceny, z twarzy Bikrama nie schodził szeroki uśmiech, które Magda Gessler najwyraźniej postanowiła zetrzeć nieodwołalnie. Zwłaszcza, że kuchnia, wbrew temu, co można byłoby oczekiwać po asystencie chirurga, daleka była od sterylnej czystości.

Masakra – zawyrokowała Gessler – Totalny syf. Przecież tu śmierdzi, tu jest grzyb! Masz niejadalną kuchnię. Nie wiem, jaką kuchnię mam tu wprowadzać, bo ty swojej najwyraźniej nie znasz, a o tajskiej nie masz zielonego pojęcia, właśnie wróciłam z Tajlandii. To jest wszystko do wyremontowania przez noc, bo inaczej nie będzie rewolucji. Syf na syfie. Powiedz, dlaczego się uśmiechasz, to jest brud! Z czego ty jesteś taki zadowolony, ja ci zamykam knajpę! Ohydne są te twoje wontony pierdony…

Bikram i jego dwaj nepalscy pomocnicy do kwestii czystości podeszli ambiwalentnie. Bez przekonania ogarnęli trochę z wierzchu, co następnego dnia doprowadziło Magdę Gessler do szału.

Uważasz, że tu jest czysto? – zapytała, oglądając z bliska barek – To jest pleśń i brud. To ma być czyste? Proszę bardzo, zobacz, co tu się dzieje. Tu musi być dezynfekcja, musi przyjść profesjonalna firma i to wszystko przelecieć. Ja w takich warunkach nie będę robiła rewolucji. Zakończymy rewolucję jako nieudaną.

Kolejnym ciosem w samo serce Bikrama była decyzja Gessler, by zmienić nazwę lokalu, do której był wyraźnie przywiązany. Co gorsza, nowe menu wzbudziło wręcz popłoch wśród załogi, która jak się okazało, w życiu nie słyszała o „nepal bowl”, czyli misce, w której serwuje się różne potrawy razem, na ryżu.

Kolejna awantura wybuchła po przybyciu ekipy sprzątającej. Specjalistkę od dezynfekcji Bikram wielokrotnie przekonywał coraz bardziej podniesionym tonem, że wszystko jest posprzątane, a nawet zarzucał jej kłamstwo. Potem jednak przyznał do kamery, że pewnych elementów kuchni nie czyścił od nowości.

Ostatecznie rewolucję udało się przeprowadzić w profesjonalnie wyszorowanej kuchni. Samo gotowanie nie wywołało większych problemów, jednak przed przybyciem zaproszonych gości znów pojawiły się komplikacje.

Gdzie jest woda dla gości? – nawoływał zirytowana Gessler – A łazienkę kto sprzątnie? I grzejcie zupę!

Kolejna wpadka trafiła się na tak zwanej „wydawce”. Stremowani kucharze przynieśli z kuchni gar nepalskiej zupy z kaczki, ale… bez mięsa kaczki, które zostało dodane w pośpiechu, już na oczach zdezorientowanych gości. Przygotowanie “nepalskiej miski” też nastręczyło wiele problemów, zwłaszcza gdy wyszło na jaw, że nie ma nawet łyżek do nakładania. Na koniec Bikram wyznał, że po czterech dniach rewolucji czuje się tak zmęczony, że nic nie pamięta ze szkolenia.

Po czterech tygodniach Magda Gessler wróciła na inspekcję i ku swojemu zdumieniu odkryła, że lokal jest zupełnie pusty, nie licząc właściciela.  Nie był to zbyt dobry sygnał, jednak, o dziwo, jedzenie okazało się dobre, a przepisy celebrytki odtworzone dokładnie. Jedne zastrzeżenia, jakie miała, dotyczyło sosu w „nepal bowl”, którego, jej zdaniem, było za mało.

– Warto tu wpadać, ale nie da się ukryć, że trzeba jeszcze popracować – oceniła Gessler na zakończenie.

Magda Gessler, Kuchenne rewolucje/fot. Instagram
Magda Gessler, Kuchenne rewolucje/fot. Instagram

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here