Wzruszające wspomnienie o Woźniak-Staraku! Producent zrobił to dla umierającego męża przyjaciółki

Piotr Woźniak Starak
Piotr Woźniak-Starak. / foto: YouTube

Dziś rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe Piotra Woźniak-Staraka. Po godzinie 19 rozpoczęła się Msza Żałobna, a już jutro ma odbyć się pogrzeb. Nie wiadomo jak to dokładnie będzie, bo urna z prochami miała zostać złożona w posiadłości na Mazurach, tymczasem sanepid mówi, że nie ma na to pozwolenia.

Msza żałobna rozpoczęła się o godz. 19.00 w kościele pw. Świętego Józefa Oblubieńca NMP w Konstancinie-Jeziornej przy ul. Anny Walentynowicz 1 (dawna ul. Jaworskiego). Jeżeli wcześniejsze doniesienia się potwierdzą, to w piątek można się spodziewać złożenia urny z prochami zmarłego producenta w posiadłości rodziny w Fuledzie koło Giżycka.

Wspaniały gest Woźniak-Staraka

Joanna Kos-Krauze, polska reżyserka i scenarzystka, która miała okazję współpracować z Woźniak-Starakiem, wspomina jak ten pomógł zdobyć dla jej męża specjalny lek. – Kurier przyszedł i przyniósł dawkę leku. Powiedział, że to prezent od Piotra – opowiada.

Żona Krzysztofa Krauze w rozmowie z “Onetem” opowiada o początkach swej znajomości z Woźniak-Starakiem. – Poznałam Piotra na początku jego drogi filmowej. Zaraz po jego powrocie ze Stanów, około 2005 roku. Kręciliśmy wtedy “Plac Zbawiciela”. Byliśmy z Krzysztofem dość trudni w tym sensie, że niechętnie dopuszczaliśmy kogoś nowego do naszej stałej ekipy – relacjonuje.

Film powstawał w specyficznych warunkach, staraliśmy się, by na planie była po prostu grupa przyjaciół, bliskich sobie ludzi. Ktoś poprosił nas o przyjęcie takiego jednego Piotra na asystenta – dodaje. Jak podkreśla z początku oboje byli niechętni włączeniu go do ekipy, ale ten ujął ich “świetnym wychowaniem, nieśmiałością i pracowitością”.

Tak rozpoczęła się ich długa znajomość, która przetrwała wiele lat. To miało swoje przełożenie na niezwykły gest Woźniak-Staraka, który wykonał dla męża swej przyjaciółki, który wówczas chorował na raka, było to zaawansowane stadium choroby z przerzutami.

Którejś soboty o ósmej rano zadzwonił telefon – to kurier od Piotra, pyta, czy jesteśmy w domu (…) Przyszedł i przyniósł dawkę leku na pół roku. Powiedział nam, że to prezent od Piotra. Do dziś nie wiem jak, od kogo dowiedział się o tym, że mamy taki problem – opowiada Kos-Krauze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here