Edyta Górniak w wieku 45 lat postanowiła nauczyć się prowadzić samochód. Niestety, szybko okazało się, że nie ma do tego naturalnego talentu. Jak ujawniła na początku najnowszego odcinka reality show “My Way”, nauka jazdy nadmiernie ją męczy i stresuje.
– Ta nasza pierwsza lekcja to niby było fajnie, ale jak wróciłam to masakra – zwierzyła się instruktorowi. – Otworzyłam sobie okno i mi zwykły szum liści na wietrze przeszkadzał. Uświadomiłam sobie, jaka byłam zmęczona, bo ja zwykle kocham ten dźwięk liści tańczących na drzewie. Jak jadę to też wolę patrzeć na drzewa, bo wie pan, ja kocham drzewa…
Instruktor nie ukrywał, że wolałby jednak, by Edyta patrzyła na drogę zamiast na drzewa. Ale to nie był jedyny problem, gorzej, że nawet nie zapięła pasów…
Następnym wyzwaniem była jazda po mieście. Piosenkarka wyznała, że starannie się do niej przygotowała: – Przede wszystkim poprosiłam moją stylistkę, żeby mi wybrała jakiś jaskrawy strój, żebym była widoczna na drodze – ujawniła.
To była ta najłatwiejsza część. Potem Edycie już wszystko się pomyliło. – Jak to zmienić pas? Ale jest zielone… Czerwone…? – rozważała, puszczając co chwila kierownicę i rozglądając się po okolicy. – Ale ładne graffiti ktoś namalował…O, a tu jest dobra kawka, chodziłam tu kiedyś na kawkę.
Następna lekcja odbyła się na placu manewrowym w Poznaniu. – Czy pani pójdzie na egzamin w tych butach? – zapytał podejrzliwie nowy instruktor, patrząc na jej kilkunastocentymetrowe szpilki.
– Czy możemy na czas szkolenia mówić do siebie po imieniu? – Nie – odpowiedziała natychmiast Edyta. – No dobrze, ale to nie może być Edyta. Może być Edi. No ale helloł, nie piliśmy jeszcze kawy ani herbaty, a ty już mnie dotknąłeś. No i jeszcze „moja droga”???
– A na co trzeba zwrócić uwagę, zapinając pas? – zapytał instruktor, który najwyraźniej był zdeterminowany, by przebić się z jakąś choćby minimalną dawką wiedzy przez sztuczny chichot Edyty – Przemyśl, proszę, swoje błędy.
– A ty, co masz przemyśleć? – zapytała zaczepnie piosenkarka
– Jak mam sprawić, żebyś zaczęła podchodzić do tego poważnie… – odpowiedział instruktor.
Myślicie, że kiedyś się nauczy?
