Szósta edycja programu “Rolnik szuka żony” dobiegła końca. Mamy dwie szczęśliwe pary!

Rolnik szuka żony/fot. Facebook

W 12 odcinku 6. edycji programu „Rolnik szuka żony” tradycyjnie doszło do spotkania wszystkich uczestników i ich kandydatek. Oczekiwania ze strony widzów były tym razem wyjątkowo wysokie, ze względu na przewidywaną konfrontację Waldemara z kandydatkami, którym nie dał najmniejszej szansy oraz Marlenę i Seweryna, którzy już udowodnili, że jak się postarają, to potrafią urządzić istną jatkę przed kamerą.

Spotkanie odbyło się, jak zwykle, w romantycznej scenerii Kazimierza Dolnego.

Zmieniłbym parę rzeczy – wyznał Seweryn, który podpadł widzom, a być może również producentom, tym, że kombinował z Marleną za plecami pozostałych kandydatek – Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie przebiegnie w cywilizowany sposób.

Kiedy Marta Manowska zwróciła się do Waldemara, trudno było nie usłyszeć chłodu w jej głosie. To ostatecznie właśnie Waldemar zrobił producentom paskudnego psikusa, odsyłając do domu wszystkie kandydatki na samym początku programu.

Poznałem parę osób, nawiązałem relacje – ujawnił rolnik. – Na dziś są to dwie, trzy relacje, zobaczymy, jak będzie.
Pozbawiłeś się szansy na poznanie kogoś – zrugała go Marta. – Bałeś się, że urazisz kogoś, podając wiek? Jaka kobieta ma do ciebie napisać? Nie za wysoko powiesiłeś poprzeczkę?
Noooo, taka, która ma wygląd, jakąś taką swoją aparycję – wydukał Waldemar. – To musi być taka osoba, że ja spojrzę i po pięciu minutach będę widział, że to ta. Ja chcę być delfinem, a nie butelką w morzu.

Na pierwszy ogień poszedł Sławek. Podczas gdy zwierzał się Marcie Manowskiej, trzy dziewczyny, walczące o jego względy, ustalały między sobą spójną wersję wydarzeń.
Pamiętajcie, nie mamy żalu – powtarzały, ściskając się za ręce.
Zrodziła się taka iskierka, ale nie wyszło – ujawnił Sławek. – Jesteśmy z Martą przyjaciółmi.

Miał trzy fajne dziewczyny i nie udało mu się z żadną – przypomniała chłodno Natalia. – To chyba o czymś świadczy…

Nadzieje Marty rozwiały się podczas uroczystej kolacji na koszt producentów. Jednak nie od razu zorientowała się, że od początku miała być nie tyle partnerką, co darmową pomocą domową.
W końcu się dowiedziałam, po dwóch miesiącach, co się nie udało – wyznała sarkastycznie. –  Ja byłam bardzo za, a on od początku był niezdecydowany. Mama mu powiedziała, że nieważne kogo wybierze, byle kogoś wybrał. Miała być pomoc do gospodarstwa. Jego mama wprost to powiedziała.

Na szczęście, jak ujawnił Sławomir, w jego życiu jest już ktoś i sytuacja wygląda na poważną.
Czyli jednak na dobre wyszło? – ogłosiła radośnie Manowska, wyraźnie nastawiona na sukces. No, rzeczywiście, nie licząc zawiedzionych nadziei Marty i zmarnowanego przez nią czasu, to wszystko się świetnie ułożyło…

Jakub i Ania od początku uchodzili za najjaśniejszy promyk nadziei szóstej edycji. Zaiskrzyło między nimi od razu, jedyną niewiadomą była reakcja syna Ani, Jaśka. Na szczęście szybko się dogadali.
Kuby życie bardzo się zmieniło, przybyło mu obowiązków – ujawniła Ania.
Nadali mojemu życiu sens – podsumował Jakub. – Więcej się dzieje, bo po robocie w gospodarstwie jedziemy po Jaśka na trening, jest co robić, ale jestem szczęśliwy. Proszę pamiętać, że jesteśmy razem trzy miesiące, więc proszę nie spodziewać się jeszcze daty ślubu. Ale mi się już wymsknęło „kocham cię”.
Uczucie jest, tylko jakoś tak mi ciężko powiedzieć – wyznała Ania.

Adrianowi, który po długim namyśle wybrał Ilonę, udało się w miarę pozytywnie zapisać w pamięci wszystkich trzech kandydatek. Wiola ze zrozumieniem odniosła się do jego tłumaczeń o “braku iskry”. Agata zgodziła się z nim, że owszem, było miło, ale czegoś jednak zabrakło.
Jeśli mamy udaną randkę, a w trzy godziny później jest całkowita zmiana, to ja nie chcę takiego mężczyzny – wyjaśniła do kamery. – Mamy do siebie szacunek i trzymam za nich kciuki.

Na placu boju pozostała Ilona, która wyznała, że swobodnie poczuła się dopiero po odjeździe ekipy telewizyjnej.
Bardzo dobrze czuję się u Adriana – wyznała Ilona. – Bardzo się wkręcił w moją pasję konną, sam sobie dwa konie kupił.
O świętach nie rozmawialiśmy jeszcze, gdzie spędzamy i u kogo, ale na pewno razem – ujawnił Adrian. – Są jeszcze drobne problemy logistyczne.

Jako ostatni na kanapie zasiadł Seweryn. Wszyscy w napięciu czekali na tę chwilę, zwłaszcza na popis, który mogłaby zaprezentować zraniona Marlena.
Joanna, która odjechała do domu jako pierwsza, nie przyjechała na spotkanie. Jak wyjaśniła podczas rozmowy internetowej, jest aktualnie w 12 tygodniu ciąży z nowym ukochanym.
Wiedziałem o kontaktach Seweryna z Marleną przed programem – ujawniła. – Sama mi pokazywała wiadomości od niego.

Diana, która przejrzała kombinacje Seweryna, postanowiła się nad nim nie znęcać.
Cieszę się, że spotkanie przebiegło spokojnie – skomentowała obojętnie.

Niestety, Marlena nie wywołała spodziewanej awantury. Być może dlatego, że zarówno jej jak i Sewerynowi zrobiło się głupio po obejrzeniu filmiku z ich poprzedniej kłótni.
Liczę na przeprosiny ze strony Seweryna – ujawniła dziewczyna. – Myślę, że wina jest obopólna, nie tylko moja. Ale jak ktoś mi zapowiada, że będziemy razem oglądać ten program, to czego mam się spodziewać. Wczoraj byłam na kolacji z chłopakiem. Napisał do mnie po pierwszym czy drugim odcinku.

Przepraszam, ja się w tym wszystkim pogubiłem – przyznał rolnik. – Od kilku dni mieszka ze mną kobieta. Wszystko się dzieje po coś.

O tym, czy pary, które szczęśliwie dotarły do finału, rzeczywiście mają szanse na wspólną przyszłość, dowiemy się w specjalnym odcinku świątecznym.

Rolnik szuka żony/fot Instagram
Rolnik szuka żony/fot Instagram
Rolnik szuka żony/fot Instagram
Rolnik szuka żony/fot Instagram

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here